czwartek, 31 stycznia 2013
88/13. NA ULICY
NA ULICY
A kiedy szedłeś do mego domu
połowa nieba była czarna
i nie wiem, co to miało znaczyć,
jakoś statystka ze mnie marna.
Któregoś sierpniowego ranka
przybyłeś do mnie w słońc pożodze
— i znów wiedziałam — nie ogarniam,
i, że niewiedzą sobie szkodzę...
A jeszcze była wrześniowa zamieć
złotych kolorów plus babie lato.
Pytałeś wtedy, rozbawiony,
czy choć to widzę i co ja na to.
Ależ to pięknie, że przychodzisz,
radujesz serce gdy zagadasz,
chciałabym mieć ciebie na co dzień,
tu — na ulicy Rispeljaden.
© el.żukrowska, Hagen im Bremischen, 27.grudnia 2012.
Fot. z internetu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz