Warsztat o bałwankach
Bałwanki prawie wiosną
Gdzieś tam, gdzie jeszcze resztka śniegu,
białe bałwanki stanęły w biegu.
Białe i małe, bo przecież dzieci
zaledwie takie zdołały sklecić.
Stanęły obok siebie nieśmiało,
nie były zgrabne (bo śniegu mało).
Dwa bałwanki, choć nieduże, przecież uśmiechnięte,
wszystko po to, by się wdzięcznie dzielić każdym świętem.
Dostały śmieszne czapeczki
i oczka - z węgla kropeczki.
Uśmiech z kawałka buraczka,
szaliczki - od mamy Jacka.
Noski - to śmiechu niewarte
- były jak zwykle z marchwi.
Dwa bałwanki, choć nieduże, przecież uśmiechnięte,
wszystko po to, by się wdzięcznie dzielić każdym świętem.
Urodzinki - to jest święto,
tak się u nas już przyjęło.
Lecz choć "sto lat" głośno brzmiało
- przed słońcem ochrony nie dało...
Nie chwal też dnia przed zachodem słonka,
bo ono może wszystko poplątać...
© Elżbieta Żukrowska 13.03.2017.
fot. z internetu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz