Raz jeszcze o pisaniu
Nie umiem pisać gdy jest spokój?
Muszą emocje szarpać duszą?
Nie ma wyciszającej pieśni,
jakieś drobiazgi ciszę kruszą.
A kiedy wnętrze jest jak wulkan,
nowe wybuchy są co chwila -
pod niebo wystrzelają wiersze,
z maleństwa robi się Godzilla!
Już wiem - nie służy wyciszenie
gdy chcę obciążyć grzbiet Pegaza.
Natychmiast wpada "częstochowa" -
nie koń to śmigły, lecz... zaraza!
Z poezji siodła wysadzona na zwykłe hura,
drepczę wciąż w miejscu dość poślednim.
Emocje, wulkan - wszystko bzdura.
Trzeba mieć "warsztat" odpowiedni!
© Elżbieta Żukrowska 4.09.2016.
fot. www.kuterat.pl
wszystko wróci....pozdrawiam..
OdpowiedzUsuń