prawdy i półprawdy
wspomnienia pokrojone na cienkie plasterki
a na samym wierzchołku zachodniego wzgórza
cichy szałas w pozłocie jesieni aż cierpi
gdy tak niespodziewanie oczom się wynurza
miewał okna z bursztynu w poświacie zachodu
nasączony był zawsze żywicznym zapachem
przytulał przyjaźnie w czas jesiennego chłodu
a nawet zimą bywał nam bezpiecznym dachem
jak to ogarnąć razem
kartki równo złożone czekają na wiersze
na testament poety w jego przemyśleniach
rozważania na temat minionego czasu
o życiu o rodzinie o zmianie przekonań
o tym co niezdobyte i co utracone
a co było daremnie uroszone potem
co zaowocowało rajem utraconym
lub przyniosło obfite profity z powrotem...
jak to ogarnąć razem
bo przecież też bywa
starość pomieszana w młodzieńczą brawurą
jeszcze skłonna się chwalić tym swoim junactwem
albo przywdziać na plecy płaszcz nowy z purpurą
wpleść się między klauny zanim w błoto pacnie
zbierać jaskrawą pianę oszukańczych błysków
jak dziecko się radować zachwytem fałszywym
tak zabłyszczeć głupotą aż radować wszystkich
pustką swego mózgowia daną dla łapczywych
© Elżbieta Żukrowska 20.09.2016.
fot.Andrzej Kosiba
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz