piątek, 7 listopada 2014

852//14. DZIEWCZYNA Z NEFRYTEM (z opowieści pewnego pana)



Dziewczyna z nefrytem
(z opowieści pewnego pana - 5)

Ktoś powiedział, że w tej kafejce jest spokojnie,
dobra muzyka, całkiem miła klientela.
Wszedłem, gdy któregoś dnia było mi po drodze.
Patrzeć i słuchać. Znajomości? - Nie zawierać!

Piłem drinka przy barze wsłuchany w szum sali.
Nie pomyślałem nawet o żadnej przygodzie.
W lustrach właśnie tańczyli, to się przytulali,
piękni, zgrabni, młodzi, o różnej urodzie.

Wtem jakieś spojrzenie przemknęło po skórze,
zadrżała mi aż nadmiernie ręka z szampanem...
Znalazłem sprawczynię - siedziała przy murze:
dziewczyna z nefrytowym dużym talizmanem.

Dojrzałem w niej coś, czego nazwać nie potrafię.
Nagle wyostrzyły się wszystkie moje zmysły.
Włosy czy nosek? Uwierzyłem w telepatię!
Lekko odęła  wargi... Zmiękły twarzy rysy!


Przecież nie spodziewałem się tu jej widoku!
Tej, która na stacji metra serce mi skradła.
Tej samej - nadaremnie stałem pod jej oknem.
Dziś sposobność poznania sama w ręce wpadła.

Znieruchomiałem, zamarłem oczarowany,
pozbawiony oddechu, niczym przy nokaucie.
Za to bar się kolebał, był rozkołysany.
Jedno z miejsca wiedziałem - że o nią zawalczę!

© Elżbieta Żukrowska 7.11.2014. 
Fot. z internetu



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz