czwartek, 13 kwietnia 2017
NA PEWNEJ PÓŁNOCNEJ WYSPIE
DZIEWICA - warsztat z Tomkiem
__________________
Na pewnej północnej wyspie
Dziewic tu było w wielkim nadmiarze,
przez co płynęły skargi rozliczne.
To na brak mężczyzn tak narzekały,
same dość blade i anemiczne...
Żyły na wyspie, gdzie mało słonka,
a resztka mężczyzn szła do pubów.
I tak składały dzionek do dzionka,
choć nie uszczknięto z cnoty powabów...
Może i dalej by to tak trwało,
lecz obrotny władca otworzył wrota
i już na wyspę napływały
przeróżne męty, nawet hołota...
Władca się srodze zafrasował,
bo przez dziewice miał teraz zamęt!
"Może by smoka wyfasować,
coby się tymi draniami zajął?"
I przybył smok z wielkim brzuszyskiem,
nawet spróbował jakiegoś łotra.
Lecz takie danie nie w smak mu było,
musi być panna oraz jej cnotka!
Ogromny strach padł na szereg dziewic,
blade, a zbladły jeszcze bardziej.
Smok znalazł zamek i na nim siedzi,
obrasta w siłę i mówi hardziej...
Lecz gdy już pożarł dziewic piętnaście,
znalazł się mężny (choć mały) młodzian.
W wejściowej bramie pysk mu przytrzasnął,
a później straszną trucizną nadział...
Smok pokonany, święto na wyspie,
król młodzianowi daje dziewicę...
Ale ten w nogi - wraca do siebie,
zaledwie spojrzał na panny lice.
I zafrasował się władca znowu,
co jest nie tak z jego pannami?
Jeden z doradców szepnął mu w ucho:
trzeba zasypać kraj solariami.
© Elżbieta Żukrowska 10.04.2017.
fot. z internetu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz