sobota, 11 kwietnia 2015

FAŁSZYWA SERENADA


Fałszywa serenada


Serenadę śpiewasz o swojej miłości,
a minął czas szczebiotu i lirycznych westchnień.
Wiem przy tym, żeś wcale na razie nie gotów
na wiązanie rąk stulą, a na zwykłe "jestem!".

Ze strachem myślisz o związku bez końca,
o powinnościach, rutynie powszedniej.
Dla przyjemności jesteś niczym woda rwąca,
o obowiązkach mówisz  "dzień nieodpowiedni".

To kwestia czasu, kiedy mnie odrzucisz,
bo wystraszony już sięgasz do klamki.
Wcale nie jesteś wart  mego uczucia,
byłeś i pozostaniesz ledwie bawidamkiem.

To skąd we mnie ufność, że miłość cię zmieni?
Wiara, że kochając wyszlachetniejesz?
Że jeśli mnie zapragniesz mocniej i docenisz,
odkryję w tobie złoto, które nie czernieje?

Uczucie przepaską oczy mi zasłania...
Ledwie jeden na milion zawalczyć da radę
i pojąć wartość takiego oddania.
Niepotrzebnie wierzę w twoją serenadę.

© Elżbieta Żukrowska 10.04.2015.
Fot. Coco du. Trocadero

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz