LOSU NIE ODMIENISZ
Uciekam w zieloności by
duszę ratować
tratwy miłości mi twojej potrzeba
ale ty już innej życie
chcesz rujnować
już nie będziesz oglądać
mojego nieba
a ja na złość tobie (a
może i sobie)
tęczę najcudniejszą z
brzegu w brzeg rozpinam
zapachem wiosny sycę i mleczami zdobię
za tobą nie patrzę nawet
nie wspominam
uciszam wyobraźnię
powstrzymuję myśli
lepiej mi tak tonąć w tej
zielonej łące
czekać aż sam z siebie
nowy sen się przyśni
a potem oglądać jak znów
wstaje słońce
moje lasy łąki kwiecone
ogrody
i samotność co w dzikość serca
się przemienia
obiecuję sama sobie
zawieram ugody
ale tak naprawdę – po cóż
mi te „chcenia”?
© el.żukrowska 6.sierpnia 2012.
Zdjęcie z internetu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz