niedziela, 23 lipca 2017

Z ULICĄ W TLE...




Z ulicą w tle...

Chmury na niebie, dołem awantury.
Świat coraz brzydszy wyraźnie się robi.
Jakaś poezja? Może coś z lektury?
Nic z tego - burza, choć schowane urny...

Pełzną myśli środkiem mojej własnej drogi.
Z górki, czy pod górkę - nie ma przyspieszenia.
Ludzie walczą ze sobą na słowa, obelgi...
Nie chcę tego świata. I mnie w nim już nie ma!
Wre skłócony naród - z tej lub z innej partii.
Każdy święcie wierzy, że właśnie ma rację.
A nie ma. Bez względu w kogo teraz mierzy.
W tych kłótniach zagubiono całkiem demokrację.
Pałka i policjant, tudzież wodne działka.
Na wielkich salonach groźne epitety.
Ameryka, Francja, Niemcy, Rosja ważna.
Postronnym zostają z ochłapów kotlety.
Już krzyczą o krzywdzie niemieckiej na Grekach,
zbrodniczym rozpasaniu wyznawców spod znaku księżyca,
a zgadzają się na zapisy Koranu!
Czy prawo szariatu tak wielu zachwyca?
Wszystko wymieszane, by powodów tysiąc
znaleźć do awantur, do wyjść na ulicę.
A stary emeryt liczy w kalendarzu,
jak długo bez leków... Lecz zapala znicze.
Czy aby na pewno wie, przeciwko komu?
A może to za kimś owo światło pali.
Uczono, że lepiej przed krzyżem z koroną
w kościele zapalić. Albo na cmentarzu.

Za kim jestem?
Za Polską. Za tym, aby dzieci
żyły w pobliżu domu rodzinnego.
Aby dziadkowie wnuków doglądali,
zamiast iść pod pałki może syna swego...

© Elżbieta Żukrowska
fot. digart.pl

23.07.2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz