Rozmyślania wieczorem
To przychodzi coraz częściej
zapadam się w stan nieistnienia
cóż mnie obchodzą zwykłe sprawy
przecież mnie dla nich z dawna nie ma
Cóż mnie obchodzi zachód słońca
skoro i tak jutro powstanie
tu nie ma dziwów nie ma końca
a wygładzony jest różaniec
Dzień za dniem jak te koraliki
tak wyślizgany próg i schody
Szaleństwo i liche uniki
byle nie było dalej zgody
Cóż mnie obchodzi zawierucha
świat rozszczepiony jak toporem
Tu mego głosu nikt nie słucha
nie ważne kogo dziś wybiorę
Ot pełny talerz i miękkie łóżko
to nie przekracza wyobraźni
i już wystarczy daję słowo
ewentualnie jeszcze łaźnia
© Elżbieta Żukrowska
17.07.2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz