niedziela, 2 września 2012

696. (95/2.) ABSZTYFITANT



ABSZTYFIKANT

Absztyfikant mi się trafił 
(dosyć dawno temu),
w oczy patrzył tak zalotnie,
gadał po swojemu.

Najpierw pytał, czy już jestem
nim zauroczona,
a następnie bym zechciała
zostać jego żoną.

Cały kwartał ostro liczył
wszystkie me zalety
wielkość biustu, krągłość bioder,
inne parytety.

Do tego dodawał chętnie 
jeszcze me hektary,
one urok osobisty 
wyraźnie zwiększały.

Nawet było blisko
stanąć ślubną  parą,
lecz, niestety, absztyfikant 
gasił mnie przywarą.

Otóż kiedy jak w litanii
wymieniał zalety,
to na na końcu  zdania jeszcze
dodawał ... "niestety"...

© el.żukrowska 1.września 2012.
Zdjęcie zapożyczone z internetu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz