czwartek, 20 września 2012
720. PODAJ MI RĘKĘ (5)
PODAJ MI RĘKĘ (5)
Podaj mi rękę (z nawyku prosił?) - wiódł nad Solinę.
I kątem oka obserwował swoją dziewczynę.
Miała na sobie prostą sukienkę, całą kremową,
tylko na dole pas polnych kwiatów był ozdobą.
Podała ręce z błyskiem uśmiechu, jasnym wejrzeniem..
Pieścił ustami obie jej ręce aż do ramienia...
A jednak słowa, te najważniejsze, zatrzymał w sobie
- tak jakby w głębi sam siebie pytał - co ja tu robię?
Ciągle tak mocne niedowierzanie w sercu siedziało!
Wierzył-nie-wierzył, bo czy na pewno jego kochała...?
I jak w piosence - przecież te oczy nie mogą kłamać!
Czy piękna i młoda tak łatwo może serce złamać...?
Na ile starczy takiej miłości? Może to tylko fascynacja?
Za dużo pytań, niewiadomych... I ciągle jakaś konsternacja...
Lecz ona miała plany, a może już konkretów chciała,
zebrawszy całą swą odwagę, z determinacją zapytała:
Tydzień był długi... Nie zatęskniłeś w samotności?
Może czas dal nas na odmianę, więcej radości?
A jemu serce gorącą falą... i nagła słabość -
przecież to jakby deklaracja, pragnieniom zadość...
I chociaż jeszcze nie gotowy - zapytał płonąc:
Powiedz najdroższa, czy ty zostaniesz moją żoną?
A ona patrząc mu prosto w oczy odpowiedziała:
Tak, mój kochany. Właśnie na takie słowa czekałam.
Mocno wzruszeni aż zapatrzyli się w toń jeziora.
Jakiś nieznany ptak gdzieś zakwilił, do nich zawołał.
Woda kusiła szmaragdem odbitych w tafli liści.
A oni stali tak przytuleni - sen im się ziścił...
© e.żukrowska 20.września 2012.
Fot. Włodzimierz Stąsiek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz