wtorek, 25 września 2012
725. (124 / 2.) CISZA W ŚWIERKACH
CISZA W ŚWIERKACH
Ciągle ta cisza...
i choć nastawiasz ucha -
zaledwie woń do ciebie ostra
- ziół i zastałej wody z jeziora,
w harmonii ze sobą,
jak bukiet wina w kielichu.
Szukasz wysoko znajomych gwiazd,
nawet machasz do Twardowskiego
tak na powitanie
- Jak tam waści kogut?
Ale już dopada cię inny nastrój.
Jest jak lot jastrzębia -
dostojna i uroczysta.
Porywa cię doniosłość chwili,
już nic nie jest zwyczajne!
W głębokim rozmodleniu
na skraju nocy i dnia
zapominasz gdzie i po co jesteś...
Cisza w świerkach
i na zielonym dywanie.
Już zwija brzegi dnia,
gwiazdy odsłania,
księżycem noc po niebie toczy.
I ciebie obejmuje, ochrania,
daje uzdrawiający oddech,
mocuje się z ciężarem
przygniatającym twoją pierś...
Wyzwala westchnienie
przeciągle i długie -
jeszcze nie czas
na ciszę absolutną.
Jeszcze nie czas...
© e.żukrowska 18.września 2012.
Zdjęcie zapożyczone z internetu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz