środa, 26 września 2012
727. (126 /2.) JAK TO BYŁO
JAK TO BYŁO
Jak to było?
Ona porażona oczu siłą...
Zaczarowana uśmiechem
już walczy z oddechem.
Jak to było?
Bo on w przelocie jej zapach?
Może jakieś słowo?
I kształty... O mowo!
za uboga jesteś,
by wszystko wyrazić!
Jak się to zaczęło?
Najpierw spojrzenia
- oczy na przeszpiegi,
bo ona piękna!
a on taki męski!
On - czy nie żartuje?
Płyną spojrzenia
to w tę, to w druga stronę,
badają, szukają,
gdzie mięta albo chemia...
Czy już można zagadać?
Lub dotknąć ramienia?
On chciałby zakrzyknąć
"Kocham właśnie panią!"
Ale na ustach mocne pieczęcie
wycisnął strach odwieczny
przed odrzuceniem -
ośmieszeniem nawet...
Przecież to drugie
może inaczej myśleć,
można coś źle zrozumieć,
błędnie wytłumaczyć...
Coś dojrzewa -
byle się ziarno nie osypało,
nie zmarnowało...
© el.żukrowska 26.września 2012.
Zdjęcie zapożyczone z internetu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz