*** - © Elżbieta Żukrowska
Krzyczała głośno - drań, drań, drań!
Śmiech się zamienił nagle w łzy,
na ziemię spłynął biały szal,
jak ślady śniegu. Albo mgły.
Wszystko minęło, drżała dłoń.
Myśli opadły w bezwietrzną ciszę.
A ten wewnętrzny krzyku szał
wciąż jeszcze szarpie i kołysze...
Choszczno, 10.09.2020 r.
fot. własne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz