czwartek, 31 października 2019

*** (już wygłaskana...)




***
/cykl o dzieciach/

już wygłaskana smutna buzia dziecka
anioł na rękach trzyma jego duszę
kołysze szepcząc "śpij słodka dziecino"
i sny przyzywa niech spokojem kuszą

a ta drobina słodko się uśmiecha
uspokojona obecnością ducha
który wśród innych aniołów się mieni
i dalej szepcze słodkie sny do ucha

© Elżbieta Żukrowska 31.10.2019 r.
fot. z internetu

środa, 30 października 2019

NIEŚMIAŁY JAK NIEOBECNY




nieśmiały jak nieobecny

nie mrugnie okiem nie podskoczy
człowiek niepewny swej wartości
za biurkiem lepiej skupi oczy
nie da się po raz wtóry "ochrzcić"
nie zdradzi myśli jednym zdaniem
krawatkę nieśmiało poprawi
i znowu oczy tkwią w ekranie
uśmiech nikogo nie zabawi
nie ma przyjaciół a rodzina
o niej nie rzeknie ani słowa
nie odpowiada i nie pyta
i nie dla niego ta przemowa

czasem na spacer pójdzie długi
zawsze samotnie i bez celu
bo cel sam znajdzie się tuż obok
i jakby pytał - przyjacielu
czy dziś pod rękę pójdę z tobą
szukają wiosny lub jesieni
gdy pierwszy kasztan spada z drzewa
lub pierwsze jabłko się rumieni
latem wytchnienia w starodrzewiu
tam nawet w upał ptaszek śpiewa
on w zamyśleniu zagadkowo
czasem popatrzy gdzieś przed siebie
znajdzie ławeczkę w grubym cieniu
czy człowiek tak się czuje w niebie

© Elżbieta Żukrowska 30.10.2019 r.
fot. Andrzej Kosiba

MANIAKALNE PODEJŚCIE DO ŻYCIA



Maniakalne podejście do życia

A kiedy już swój wiersz ułożysz,
spiszesz na kartce aż po kropkę
- letnie kakao  w bok odstawisz,
po winko do barku się kropniesz,
pamiętaj:
trzy krople są dla animuszu,
kieliszek na lepszy humorek
i jeszcze jeden, kiedy poznasz
- komu niezbędny jest amorek!

Może zadziałasz, przejmiesz władzę,
zarządzisz z bliska i z daleka,
ona, twoja kobieta, czułością obdarzona,
w domu spokojnie niechaj czeka.
niech wyprasuje ci koszule.

Ty zaś w pogoni za luksusem,
za źródłem sławy i wygraną
- nie musisz więcej, nic nie ruszaj.
Życie na tacy ci podano.

Już zwyciężyłeś - czy grasz dalej?
Odpowiedź sama się nasuwa -
nie umiesz przestać! Wciąż chcesz więcej!
Zatem trwa wyścig. A ty czuwasz.

© Elżbieta Żukrowska 17.09.2019 r.
fot. własne

wtorek, 29 października 2019

*** (była obietnicą...)




***

była obietnicą
jeden gest
poruszenie stopą
przymglone spojrzenie
zachęta zamknięta w uśmiechu
drgnęły ramiona

ona kolejno zapalała świece

© Elżbieta Żukrowska 29.10. 2019 r.
z inspiracji piosenką ukrytą tu

BIAŁA SKARPETKA





Biała skarpetka

Pewna biała skarpetka tu się zaplątała,
wśród ciemnego prania pozostała biała!
Były szare dżinsy, czarne podkoszulki
- jej nie zaszkodziły, nie ma cienia, dziurki.

Została bez plamki, smugi granatowej!
Ot, dobry był proszek, dżins nie zafarbował.
Na białość skarpetki nie dał nic z szarości,
zaplątana w ciemnym - jasna wyszła w gości.

Choć gosposia uważa, kiedy dzieli pranie,
takie hokus-pokus bywa niespodzianie.

Czy skarpetka może być przyczyną wiersza?
A któż jej zabroni? Będzie jako pierwsza!

© Elżbieta Żukrowska 28.10.2019 r.
fot. z internetu

TROSZKĘ FRYWOLNIE O PORANKU





Troszkę frywolnie o poranku

Być może jutro przyjdzie wyzwolenie,
skowronek znowu zaśpiewa pieśń niebom, 
westchniesz i powiesz - nie chcę być samotną! 
Siostra-tęsknota? A cóż to za novum?

Jeśli zaś z rana będziesz robić kawę
- to nie zapomnij wziąć drugiego kubka,
ale tęsknota nich z tobą nie pije,
niechaj zaniknie, szuka swego jutra.

Ty o przyjaciela zadbaj tak od serca,
to jemu kawę przygotujesz rankiem.
A niech już będzie nawet i z wieczora,
szczególnie, kiedy jest dobrym kochankiem.

Takiemu możesz nawet i śniadanie,
chrupiący bekon, bułeczki z ziarnami,
bo skoro nocą był eksploatowany,
to musisz zadbać o jego "dynamit"...

© Elżbieta Żukrowska 29.10.2019 r.
fot. z internetu

piątek, 25 października 2019

NATCHNIENIE




Natchnienie?

Ten szum, ten zamęt, natłok myśli
- jest jak złamane skrzydło ptaka...
Wiersz zatrzymany się nie wyśni,
nie złoży w wersy przędza taka.

Gdzieś dalej czeka biały grudzień,

pewnie pachnący choinkami,
lecz utrącony wiersz nie przyjdzie,
zginie, przepadnie za górami...

W świat pójdzie myśl - cóż? - ukruszona,
niedokończona, tak kaleka.
I darmo wołam - wróć natchnienie!
Ono nie wróci, nie poczeka...

© Elżbieta Żukrowska 25.10.2019 r.
fot. własne

środa, 23 października 2019

UCIEKAJĄC W MARZENIA




Uciekając w marzenia

Śniły jej się gwiazdy i sala balowa,
tańczyłaby z każdym, kto chciałby całować,
marzyła by uciec do ludzi, do tańca,
przetańczyć noc całą, zapomnieć różańca...

A gwiazdy nad głową niezmiennie mrugały,
nuciły pieśń gwiezdną, wabiły i śmiały.
Ona się nie śmiała - każdy dzień jak męka,
przy opiece nad chorą często się rozełka,

rozklei z niemocy, z bezradnej miłości,
bo choć bardzo kocha i nocy nie dośpi,
wszystko to zbyt mało, a przy tym nad siły...
Zatem czasem marzy, by chłopcy przybyli...

Gdzieś sala balowa i strój uroczysty,
perfumy od Diora i włosy puszyste...
Tyle jej, co pomarzy. A po - rękaw zakasze
- znów zmiana pościeli, bo wylała kaszę.

I trzeba przebierać, a chorą to męczy.
Ją też. Tak zmęczoną ta czynność zniechęci.
Została poezja, więc pisze do rana:
Przybywaj, kochany, nie mogę być sama!

© Elżbieta Żukrowska 22.10.2019 r.
zdjęcie własne

poniedziałek, 21 października 2019

SPOLEGLIWOŚĆ


warsztat

SPOLEGLIWOŚĆ

Stać się takim takim, to dar od Boga,
przyzwoitość już nakazuje
opiekuńczym być, nie jak ostroga,
ledwie dotknie - zaraz ukłuje!

Empatia jest bardzo wskazana,
grzeczność bywa zawsze pomocna,
lojalna tak, prawie tożsama
ideałowi, dalekowzroczna.

Wrażliwość jest na czela zalet,
opiekuńczość - zawsze konieczna.
Ślepota - gasi całą chwałę...
Ćwiczenie zaś ducha okiełzna.

© Elżbieta Żukrowska 20.10.2019 r.
fot. Pixabay - DĄB

niedziela, 20 października 2019

PRZEMYŚLENIA NAD RANEM




Przemyślenia nad ranem...

Echo, spłoszone, biegło przez zaułki,
ale tam ściana... I kamienne stopnie!
Miało mi coś przekazać, jakieś dać nauki,
abym się nie czuła dłużej tak okropnie!
Jak uciec z miasta, które sieje gorycz?

Tępy ból głowy płoszy ciepłe myśli,
wystawia na zewnątrz jak towar na targu.
Nie trzeba czekać, że ból się rozpryśnie,
to nie typowa wygrana z hazardu!
Na cóż liczyć, gdy jest się przeraźliwie chorym?

Już nagie drzewa, bo październik kona.
Szal mu otula przeziębniętą szyję.
Na "za rok" będzie myśl niedokończona.
Wiem, będę starsza, o ile dożyję...
Straszne, bo w sercu wyjątkowa gorycz.

© Elżbieta Żukrowska 19.10.2019 r.
fot. własne

czwartek, 17 października 2019

MUZYK NAD RANEM




Muzyk nad ranem...

Zagrałeś dla niej jeden raz, jedyny,
gdy ciemne oczy wciąż ciebie ścigały.
Skąd mogłeś wiedzieć, że to imieniny,
ty jako prezent, ale z serca grałeś!


Dnieje... Za chwilę zgasną lamp szeregi.
Jesteś zmęczony, wracasz z grania, z knajpy,
knajpiane myśli jeszcze nie odbiegły,
choć nie układasz w głowie miłej bajki.

Spać. I odpocząć - to chcesz wypowiedzieć.
Lecz gdy tak dążysz, jak sponiewierany,
do domu, żony, do dzieci, do siebie
- znów widzisz oczy wyjątkowej damy...

Ledwie spojrzała - war poczułeś w żyłach!
Do tego żonie nigdy się nie przyznasz.
Myśl o tej jednej ze snu cię wybiła,
mała nadzieja, że kiedyś ją spotkasz.

W zaciszu domu pomyślisz raz jeszcze,
że jej uroda darmo poruszyła.
Ty pozostaniesz wierny swej małżonce,
jakkolwiek mocno inna by wabiła...

© Elżbieta Żukrowska 17.10.2019 r.
fot. z internetu

wtorek, 15 października 2019

BĘDZIESZ




Będziesz

Będziesz w tym wierszu, gdy go skończę,
nasączę tobą wszystkie wersy,
ale czy zechcesz go przeczytać
i przy tym jeszcze jako pierwszy?

Już świt zagląda, czesze drzewa,
prześwieca między gałązkami.
Przy tobie czułość mnie ogrzewa,
a nawet ludzka złość nie plami.

Będziesz dość blisko - na osłodę,
lek na tęsknotę, znieczulenie,
bo już bez ciebie nic na potem
i ja zapewne się nie zmienię.

Czy jeszcze kiedyś wiersz napiszę?
Czy da się porwać śpiewnym falom?
Co o nas naniosę na kliszę?
Zgasły marzenia... Nie błyskają...

© Elżbieta Żukrowska 15.10.2019 r.
fot. własne

poniedziałek, 14 października 2019

ŚLICZNA



Śliczna
/cykl o dzieciach/

Rozległa kraina, gdzie spojrzysz - natura...
Gdzieś na końcu świata przycupnęła wioska.
Nie ma komputera. A góry to Ural.
I zamiast radości - na twarzyczce troska...

Cóż? Nie wszystkim dzieciom dana jest zabawa,
ciągle małe rączki pracują wytrwale.
Pasienie kóz, owiec - na powietrzu sprawa,
tu choć świeży oddech, spojrzenie w chmur balet.

Lecz są także dzieci w kopalniach i tkalniach,
gdzie niebezpieczeństwo oraz zapylenie.
Te dzieci znają tylko, co to ciężka praca
i bat który niejedne małe plecki sięgnie...

Jest jeszcze - prócz pracy - straszne widmo głodu,
a przecież elity pławią się w dostatkach.
Takie dziecko często nie ma nawet domu
i nie rozumie, co to czysta szatka...

Śliczne twarzyczki zniekształcone smutkiem,
z wypisaną mocno bieżącą tragedią...
Co będzie za tydzień? Nie wiedzą co jutro... 
Nieuchronność biedy. To właśnie ich region.

© Elżbieta Żukrowska 14.10.2019 r.
fot. z internetu

CZAS ZADUMY




#Chryzantemyświece_UoP --- WARSZTAT

Czas zadumy

Zapominam, Panie, dziękować za wczoraj,
ciągle bieg w świat nowy: do jutra, do jutra!
Świeczka w oknie mruga, swym płomieniem woła
i zagląda w oczy, pyta "czemuś smutna?".

Zmęczenie złośliwie swe macki wyciąga
i już rani brakiem nadziei i złudzeń.
Cóż można prócz znicza, naręcza chryzantem
i skargi modlitwą... Nie można żyć dłużej.

Trwoniąc całe życie (jak na pośmiewisko)
u schyłku za późno jest na narzekanie,
więc tylko dziękuję, że byłeś tak blisko,
że dałeś anioła mi na podtrzymanie.

© Elżbieta Żukrowska 13.10.2019.
fot. własna

piątek, 11 października 2019

ZŁY LOS




Zły los
/na melodię "Tańcz mnie"/

Czekała na wiersze - dla niej napisałeś trzy,
poruszyłeś w nich tęsknoty, dosypałeś łzy,
skrzyła się kurtyna nocy, sypał gwiezdny pył.
Słowa w modlitwę wtuliła
- abyś blisko był.
Abyś blisko był.

Rozczerwieniła się jesień, zachlupotał deszcz.
Niosłeś jej ostatnie róże - rozczarowań krzew.
Gdy dymiły lasy mgłami - odezwał się kruk,
słowa spadły jak kamienie
i na twardy bruk.
I na twardy bruk.

Spotkanie nic nie zmieniło - żar się nie chce tlić.
Była miłość, już jej nie ma, po co dalej żyć?
Dla tęsknoty, czy dla smutków? Przecież upadł świat!
Po co mnożyć dalsze dźwięki
- Cygan nie chce grać!
Cygan nie chce grać...

A tęsknota - taka głupia - woła, serce drży.
Nic nie można więcej ugrać, noc porwała sny.
Pękła struna kiedy Cygan chciał wydobyć ton.
Zabrał wszystko wraz z nadzieją...
Nie wiesz, gdzie jest dom.
Nie wiesz, gdzie jest dom...

© Elżbieta Żukrowska 30.07.2019.
fot. własne

czwartek, 10 października 2019

TĘSKNIĄC ZA PALMAMI...





Tęskniąc za palmami...

Zamykasz stare i skrzypiące drzwi...
Zniechęcona odkładasz też książkę.
Myśli są niespokojne. Za oknem deszcz mży.
W taką niepogodę łatwo można zgorzknieć.

Czas się toczy jak zwykle, zegar robi cyk
i choć wiesz, że w roku cykle odnawialne,
bliskość słoty lub mgły wieszczy zimny byt,
a o czym nie pomyślisz - wszystko brzmi fatalnie.

O czym nie pomyślisz... Poplątane myśli...
W pamięci mignęła południowa palma,
lecz wyprawa na Kretę zaraz się nie ziści,
jedynie wspomnieniem w ten koloryt zabrniesz...

© Elżbieta Żukrowska 8.10.2019 r.
fot. Łuk. Żuk. 

środa, 9 października 2019

MIŁOŚĆ, MŁODOŚĆ, SZCZĘŚCIE






Miłość, młodość, szczęście

Młodych dramaty i ukochania...
Cóż, że są deszcze lub zawieja?
Świat cały - dla nich! - płynie miłość,
a dzień bez siebie - cała era!

Choćby na chwilę się przytulić, 

zachłannie usta ucałować, 
i zapach poczuć, puls na szyi... 
Dalej wzajemnie obejmować...

W palce brać włosy, skręcić, splątać,
jak marzeniami opleść miłą, 
kochać najczulej, głowę stracić... 
Ale czy życie nie zakpiło??

© Elżbieta Żukrowska 8.10.2019 r.
fot. Genteleman night

wtorek, 8 października 2019

JESIENNE PRZĘDZE



Jesienne przędze

A kiedy nici już moteczek -
niedługo będzie swetereczek..
I szal na szyi zamotany,
bo już są zmiany, zimne zmiany...
I smutki z czołem pochylonym ...
I wrony... Czemuż kraczą wrony?
Z rana skowronki, śpiew słowików
wpisałam pilnie w pamiętniku,
ale nie wrony! Nie gawrony!
Przy nich smutnieją świata strony...
A zapadają w stare serce mgły
takie przyziemne, w białej męce...

Wiatr się obudził, zaszeleścił,
szepnął - jemu są obce takie treści.
Wrony, gawrony, srok trzydzieści
- to wszystko jedno. Przypowieści
zaczną się rano, z pierwszym brzaskiem,
z radosnym dziobek w dziobek ptaszkiem.
I rozkląskają się perliście,
ukryte za szerokim liściem.
Wiatr im pióreczka powygładza,
nikt się nie musi na śpiew zgadzać...

I usnął wiatr, wszak nocna pora...
Teraz to tylko jakaś zmora
tłucze się traktem w głębi lasu.
I na cóż jej tyle hałasu?
Strachy się boją, stoją smutne,
a tylko słowa bałamutne
płyną nad światem niestrudzenie.
Już pan poeta łowi cienie
i wiersze pisze o megierze...
Miał o uczuciach, lecz nie wyszło...
Zmęczone już stare chłopisko...

I mnie nie wyszło. Wiersze szydzą,
bawią się ze mną w ciuciubabkę.
O mały włos a myśl pogryzą...
W mej głowie zrobiły huśtawkę...
Miała być przędza kolorowa.
Lecz nie ma. Tak się plączą słowa...

© Elżbieta Żukrowska 7.10.2019 r.
fot. Tapeciarnia

poniedziałek, 7 października 2019

ZROBIĘ DLA CIEBIE...




Zrobię dla ciebie...

Zrobię dla ciebie ciepłą czapkę,
wełniany sweter aż pod brodę
- bo zima stoi u bram miasta,
już obiecują śnieg na środę...

W sklepie kupiłam ci bamboszki,
takie grubaśne, najcieplejsze,
to w nich odpoczniesz po obiadku,
by myślą w głębię własną wejrzeć.

Wieczorem uszykuję grzańca,
niech nam zapachnie, noc osłodzi,
w ogniu z kominka iskry tańczą,
my przytuleni, choć nie młodzi...

© Elżbieta Żukrowska 7.10.2019 r.
fot. Pixabay

sobota, 5 października 2019

GDZIE JEST PRAWDA?




Gdzie jest prawda?

Dość mam pożegnań smutkiem tkanych,
a tu znów nuta - że nie żyjesz...!?
Że Pan cię zabrał na swoje łany,
że ziemskie ciało całun kryje...

Wspomnienie łka pośpiesznie, ostro!
Mgła chce do oka... Już zamglone.
Jak z bicza strzelił - życie przeszło,
a miał być zwrot na drugą stronę...

Już nie przyniosę ci chryzantem,
tu, na papierze, je wybrałam,
bo zaskoczyłeś swym odejściem...
więc ja ten wiersz... pamiątka mała...

Chcę, abyś wiedział, że pamiętam,
że dobre słowa jak drogowskaz.
Być może będą inne święta,
bo przecież z martwych możesz powstać...

© Elżbieta Żukrowska 5.10.2019 r.
minęło osiem miesięcy z "kawałkiem"
fot. z internetu - podpis jest pod zdjęciem

PRZED NOCNĄ ZMIANĄ




Przed nocną zmianą

W ciemnawym barze przy samym dworcu
samotnie sączył piwo dozorca
kufle dzwoniły smętnie niemrawo
a goście nie szli do baru ławą

Dozorca smutny skurczony starszy
znów jedno piwo musi wystarczyć
bo dyżur nocny trzeba pilnować
patrzeć i słuchać nóg nie żałować

Gdyby choć jeszcze to lato było
a tu jesiennie tak się zamgliło
i gruba rosa z nagich gałęzi
spada za kołnierz i zimnem rzeźbi

Ileż to razy szalik poprawiał
chodzi i chodzi wpuszcza "żurawia"
czasem latarką w oczy po wrotach
tak sakramencka to jest robota

© Elżbieta Żukrowska 4.10.2019 r.
fot. z Pixabay



środa, 2 października 2019

MAŁY, CHUDY, ALE BYK




WARSZTAT

Mały, chudy, ale BYK

Moje facetto nieocenione:
na krótkich nóżkach, a z mocną dłonią,
bywa przydźwiga słoik z piwnicy,
by ogóreczkiem kaca przećwiczyć...

Czasem wyniesie śmieci wiaderko,
a długo stęka, jak było ciężko.
Nie gadam darmo i się nie skarżę,
bo innym pewnie dalej do marzeń.

Tu muszę przyznać - ma też zalety,
choćby sukcesy w robieniu dzieci
i teraz kiedy pięćset plus mamy,
to z szóstką dzieci nie narzekamy.

© Elżbieta Żukrowska 1.10.2019 r.
fot. Pixabay - darmowe foto

wtorek, 1 października 2019

JESIENNY DESZCZ W LESIE




Jesienny deszcz w lesie

Nic się nie dzieje poza deszczem,
dziś grube krople z nieba biją,
wiatr je roznosi zgrabnym gestem,
aby za chwilę rzucić z siłą!

W lesie wiewiórka siedzi w dziupli
- to w ramach dbania o futerko,
nie szuka siostry ani kumpli,
ale z uwagą w boki zerka.

Kruk ciężko usiadł na gałęzi
najwyższej sosny w okolicy,
mokry, zmęczony, gardło rzęzi,
w zasadzie na nic już nie liczy...

Na skraju bagna łoś przystanął,
bacznie rozejrzał się wokoło,
tuż za nim klępa wiedzie malca,
za nimi jeszcze sztuk ze czworo.

Co jeszcze w lesie można spotkać?
Grzybiarza, który drogę zgubił!
I choć kosz pełny - smutne oko,
bo jak tu wrócić do swej lubej?

© Elżbieta Żukrowska 30.09.2019 r.
fot. Pixabay - darmowe obrazy