poniedziałek, 30 września 2013

580/13. PIERWSZA MIŁOŚĆ



Pierwsza Miłość


Przez las, polną drogą, a potem ku słońcu,
szła na wpół zapomniana Pierwsza Miłość.
Nie młoda już była, nie miała obrońców,
o spotkaniu tych dwojga marzyła.

Przypomnieć obojgu spotkania na plaży,
nieśmiałe pierwsze trzymanie za ręce...
Tę pewność, że zaraz Piękno się wydarzy,
i podróż się zacznie, jak wschodnim kobiercem!

Jedno słowo nie w porę poszarpało Miłość,
chociaż trwała dwa lata z okładem.
Ślub zaplanowano, bo była zażyłość!
Fałszywa duma zniszczyła im plany.

Miłość przetrwała w najgorszych opałach!
Gdy dojrzeli — wracała ku nim utrudzona.
Chce dla nich ocalenia. Długo się błąkała.
Może wreszcie tych dwoje przekona.

© el.żukrowska 28.09.2013.
Fot z internetu



579/13. GDY SPIJASZ ŁZY SZCZĘŚCIA...





Gdy spijasz łzy szczęścia


Twoje spojrzenie rozbudza mnie, kusi...
wyobraźnia już cała w stłumionych podszeptach
— to wyścig myśli do miejsc tych specjalnych,
ledwie opadnie na oknie roleta...
Unosisz na skrzydłach wprost w szerokie niebo,
gdzie oślepiające błyskawice gnają,
albo w srebrne kształty niebosiężnych szczytów,
wyżej i wyżej — skórę zapalając.
Tam umiera oddech, za to śpiew najczystszy,
nieskażony codziennością przy nadziei braku,
najwyższe tony, o barwie przejrzystej,
serca stopione w jedno na miłosnym szlaku.

© el.żukrowska 21.09.2013.
Fot. z internetu

578/13. JESIENNE SPACERY





Jesienne spacery


Polecasz oglądać spadłe płatki róż,
ja pytam — po cóż mi to? po co?
Wszak jesień zabiera nam już z alejek
całe to kwietne bogactwo.

Nie straszny mi wprawdzie poranny chłód,
wystarczy cieplejszy paltocik
i idę przez alejki zapomniane już
— tu wiatr liśćmi wesoło nie psoci...

Za to spacerują w nastroju lirycznym
płomienie z serc poniszczonych,
gra zapomniany  kwartet  muzyczny
z rozpaczy, że tyle w samotność rzuconych.

To inne miejsce i specjalny czas,
tu żaden owoc nie dojrzewa
— to smutna alejka zapomnianych serc,
w których miłość już nie zaśpiewa.

© el.żukrowska 29.09.2013. 
Fot. z internetu

577/13. WYZNANIE Z PUSZTY




WYZNANIE Z PUSZTY

Złote monety rzuciłem w podzięce,
gdy przez pusztę z tabunem w galopie!
Chciałem ciebie odszukać najprędzej,
przeczuwając, co będzie potem.

Przyszłaś do mnie pod wysokim niebem,
a twoje włosy miały zapach dzikich malin.
Od razu stałaś się i miętą, i chlebem...
I podarunkiem z serca wyszeptanym.

Świat kołował, u stóp twoich czekał,
w dole Cisa świeciła gwiazdami...
Teraz przyznam, że bym nie zwlekał,
gdybym wiedział, jak byłem czekany...

Bo do ciebie jak do wiatru z puszty...!
Bo przy tobie jak z końmi w galopie!
Dzięki tobie odkrywam świat wzruszeń!
Wszystko dobre — z tobą i przy tobie!

© el.żukrowska 29.09.2013.
VISKI Janos (1891 - 1987)
TABUN KONI NA PUSZCIE

576/13. JESIENIĄ O MIŁOŚCI




JESIENIĄ O MIŁOŚCI

Niech cię jesień, kochany, czasami nie smuci.
Bo i cóż jesień dla nas? Przecież wiosna wróci!
Jednak teraz, miły, weźmy się za ręce
i na spacer razem idźmy jak najprędzej,
w kolorową zamieć jesiennych piękności:
w liście, zapachy, nutki — dla naszej radości.

Tak wszystko pięknie Pan nam poukładał...
O dwóch sercach w parku też ktoś opowiadał.
Gdy tak na spacerze serce w serce, blisko,
radość z nich promieniuje, mają świat i... wszystko!

© el.żukrowska 30.09.2013.
Fot. z internetu

575/13. I JUŻ KONIEC LATA




I już koniec lata


Koniec lata, proszę, nie zamykaj się w barze!
Wiem, bywają krople deszczu, to znów płaty mgły.
Zapraszam na spacer, słonko — to do niego twarze:
niech całuje czoła, w oczach wzbudzi skry.

Lot nad jesiennym lasem, czasem dym z ogniska,
smak pieczonych ziemniaków wybieranych  z żaru,
fala wspomnień do myśli, do duszy wciąż błyska,
nie odrzucaj od siebie dziecięcego czaru.

Koniec lata... Te kosze grzybowych piękności,
urok muchomorków wśród leśnej zieleni...
A na przyjęciu placek ze śliwkami gości,
w sadzie jabłko soczyste słońcem się czerwieni.

Jesień pachnąca czaruje jarzębin karminem,
albo dla odmiany wrzosami wśród sosen,
bywa, że nocą klangor nad głowami płynie,
albo spóźnionych gęsi z rozpaczliwe głosy.

Jesienny oddech... Burzany straciły zieloność,
brązowieją szczawie, innych bylin kiście.
Świat się teraz składa z przecudnych rudości,
wszystkie kolory ziemi spotykają w liściach.

© el.żukrowska 21.09.2013.
Fot. z internetu


niedziela, 29 września 2013

574/13. GŁĘBOKO W SERCU





Głęboko w sercu


W czytanych wierszach szukam radości,
a ciągle tak wiele smutku znajduję...
Liczę więc miejsca, gdzie uśmiech gości,
gdzie miłość, dobro i spokój czuję.

Może zbyt wiele smutków tak kusi
przez poetę, który nie sieje radości,
sam zanurzony, aż problem go dusi,
bo bardzo kocha — a milczy z miłości.

Ma tajemnicę zakrytą dokładnie
w strachu, że obcy świętość sprofanują.
Ołtarzyk w sercu ustawiony zgrabnie,
tu ciche szepty-modlitwy się snują.

Choć pisze wiersze — tylko do szuflady,
może kiedyś wnuczka przeczyta...
Że była miłość pachnąca jak róża,
lecz bezlitośnie przez obcych zabita...

© el.żukrowska 29.09.2013.
Fot z internetu

573/13. TO JESIEŃ




To jesień

Idzie skrajem sadu zmęczona i smutna,
w przemoczonych butach (tu i tu jest dziura),
płaszczyk byle jaki i zziębnięte usta,
a za rdzawe włosy szarpie ją wichura.

Każe wiewiórce przysiąść na ramieniu,
wróblom słonecznik osłoni od deszczu,
rozrzuci zapach świeżo zaoranej ziemi,
sprawdzi czy na grzyby jedzie każdy mieszczuch.

Niesie z sobą spokój tam, gdzie pola puste
lub z wysoka sypnie klangorem żurawi,
nad wodą ręką wierzb warkocze muśnie
i dalej idzie — nigdzie długo nie zabawi.

Płynąc nad cmentarzami przywoła wspomnienia,
doda zapachu wszystkim chryzantemom,
tam rozsnuje w wachlarz wczorajsze marzenia,
a z serc wydobędzie złoto podobne diademom.

© el.żukrowska 22.09.2013.
Fot. z internetu

572/13. MÓJ ANIELE




Mój aniele


Wyłaniasz się jak dobry duch,
opiekun - jak przystoi aniołom.
Ale twoje głodne, jasne oczy
zaprzeczają tym skojarzeniom.

Że zwalniam i zatrzymuję się dla ciebie?
- już aprobujesz cichym westchnieniem.
Lecz chociaż mam swoje marzenia
- to nie otoczysz mnie ramieniem.

Przy tobie czuję się bezpiecznie,
nie zagraża mi szalony rytm ulicy.
Wychodzę z domu, by cię spotkać.
I taka ulga, gdy cię widzę.

Lecz znikasz. Jakbyś się rozpłynął.
I bardzo jestem zawiedziona.
Może cię tylko wymyśliłam?
Już wyobraźnia...zwyciężona.

© el.żukrowska 26.09.2013.
Fot. za 1000000 Pictures



sobota, 28 września 2013

571/13. NIC SIĘ NIE DZIEJE




Nic się nie dzieje


Przecież nie płaczesz wprost do moich dłoni,
nie szukasz wzrokiem mojego spojrzenia,
i  tylko głowę czasem ku mnie skłonisz,
jakbyś miał wiele dziś do powiedzenia.

Nie płaczesz. Skargą też się nie ratujesz,
lecz rozpoznaję po twych drżących rękach,
ile pozorny spokój cię kosztuje,
i w jakich mocnych  powstaje udrękach.

Nie, ty nie płaczesz. Tylko w oknie stajesz
i tyłem do mnie, bo tak się odgradzasz.
Wiem, ile z siebie dla mnie co dnia dajesz,
więc się usuwam, aby nie przeszkadzać.

Czasem wieczorem, gdy nisko rolety,
dajesz się tulić, objąć, pocałować.
Dlaczego ciągle odtrącasz kobiety,
nawet nie myślisz, że możesz żałować?

© el.żukrowska 22.09.2013.
zdjęcie z internetu

570/13. SAD PEŁEN JESIENI

fot. z internetu



Sad pełen jesieni
(z opowieści pewnego pana - 24)

Jesień tańczyła strojna w złote liście,
niosłem parasol przed deszczu ogromem.
Nie padało. Strącałaś krople dżdżu z kiści
soczystych, granatowych kulek winogronu.

Mały pajączek przysiadł ci na czole,
w skocznych refleksach wiatr rozwiewał włosy,
kiedyś wspomniałaś coś o kąkolu,
dziś złotem już się gięły nawłoci kosy.

Na papierówce, niemłodej jabłoni,
przysiadł  szpak stary — on już nie odleci.
Jest tak oswojony, że czasem je z dłoni,
a zimą na ganku chroni od zamieci.

Przy naszych stopach czarno-srebrna kulka:
jeż drobno drepcze z lekka zadyszany,
grubiutki taki, pnie się pod górkę,
oszołomiony, a może zaspany...?

W tym cichym ogrodzie i jesień jest senna.
Chmury przepłynęły, słońca mkną promyki,
może dla ludzi chcą ciepło wyjednać;
na liściach śliwy skrzą się brylanciki.

Wracamy z sadu z bukiecikiem liści,
lubię szeleszczące, pachnące jesienią.
Nie raz mi się cudne lato zimą przyśni
i całkiem miło, gdy się pory mienią.

© el.żukrowska 20.09.2013.

569/13. TAK TO JEST




Tak to jest


Czas uparcie tyka zegarami,
smutki gotowe wyjść z mysiej nory,
zbyt chętne rzucić się na szyję,
jeśli uznają, że jestem gotowy.

Rozsuwam firanki i łowię promień,
niech rozświetli me wnętrze do głębi.
Może zapali przedwieczny ogień —
ukryte dobro w sercu zbyt gołębim.

Już dziś nie szukam zielonych oczu,
starych marzeń nie snuję w ciąg dalszy.
Jesień mi powoli po duszy kroczy,
i jak wody jeziora ją marszczy

© el.żukrowska 20.09.2013.
Fot. z internetu



piątek, 27 września 2013

568.13. WYBORY

Wybory


Mijają twoje-moje dni,
niedostatki litościwie mrok skrywa.
Oddaleni, niepewni lub nawet źli -
odnaleźć się nie możemy,
a już następna jesień mija.
Pośród znajomych szelestów
i feerii barw przemyka wiewiórka,
z dawna nam znajoma.
Działa zgodnie z naturą.
A my? Tysiące myśli...
Która decyzja będzie ta właściwa?


© el.żukrowska 22.08.2013.
Fot. z internetu

567/13. JESIENNY LAS






Jesienny las


Spokojny las na życzenie jesieni
ustroił się w barwne listowie,
diamentowymi kroplami się mieni,
gdzie pajęczyny siateczki nowe.

Wiotkie gałązki wysokich brzóz,
które przy samej drodze stanęły,
kłaniają się nisko, nieomal do bruzd,
muchomorkom, co tam przycupnęły.

Wrzosy zakwitły bujnie, jak co roku.
Rozkoszna obok jarzębiny postać.
A mchy dotrzymują w kolorach kroku
zielonym igłom smukłego jałowca.

Zagajnik kolorami rozkwitł i się pyszni,
a zapachami do siebie wprost wabi.
Tu leśnym grzybom radzi są wszyscy
— nim zima z barwy bur ten ograbi.

© el.żukrowska 24.09.2013.
Obraz Marcina Czernek


566/13. DO STASZKA C. (1)




DO STASZKA C. (1)

Szukasz przyjaciela dzień po dniu...
Nakazujesz — uśmiechaj się.
Przypominasz — sercem czuj...
To tylko taniec myśli — źle?
A gdzie przyjaciel twój?

Otwierasz dla przyjaciela serce,
dla niego uśmiech nieskażony.
Jednego tylko ciągle nie wiesz
— kiedy zostaniesz zdradzony.
Tak się rodzi niewiary zarzewie.

Nakarmiony goryczą milkniesz,
świat za oknem już nie promienieje,
dobre chwile  szybko przemknęły,
niepotrzebne były nadzieje...
Następne zamki się zacięły.

Po drugiej stronie tej przełęczy
mieszkają jakieś inne racje.
Przecież są także przyjaciele,
którzy nie tylko na kolację...
Lecz tych prawdziwych jest niewiele.

© el.żukrowska 26,09.2013.
Fot. z internetu

565/13. TO JUŻ KONIEC






To już koniec


Jesteś taki chłodny i daleki,
może od miesiąca, albo i dwóch.
Jakoś sobie radzę bez opieki,
mimo, że w miejsce ognia tylko lód.

Nie manifestuję doznań, uczuć,
nie obrażam, spokojnie obok trwam.
Powinnam już być na odtruciu
z tej toksycznej miłości — bo co mam?

Nie będę prosić o słowo, o uśmiech,
w oczy z pokorą nie będę patrzyła,
zamiast czułości i tak złością chluśniesz,
bo już ci miłość mocno zaciążyła.

Nie będzie pożegnań, ani powrotów,
listów, telefonów, śladu życzeń.
Jak weszłam — tak wyjdę, bez szlochów.
Szerokimi schodami — prosto na ulicę.

© el.żukrowska 27.09.2013.
Fot. z internetu

czwartek, 26 września 2013

564/13. TĘSKNIĘ





Tęsknię
(wiersze szaro-złote)


Szukam
twoich oczu albo ciepłej dłoni,
znajomej pochylonej sylwetki
w rozedrganym ulicznym tłumie
i znaleźć — nie umiem...

Tęsknię,
wygrzebuję czułości ze wspomnień,
ze starych papierowych fotografii,
o — tę książkę czytaliśmy wspólnie
siedząc na parkowej ławce...

Minęło
wszystko — jak lekkie dmuchawce,
jak gwałtowna burza latem,
odpłynąłeś zaledwie wczoraj,
tęskniąc za światem...

© el.żukrowska 19.09.2013.
© Obraz Justyny Kopania

563/13. ZIELONO MI




Zielono mi


I oto mogłam stanąć nad zielonym stawem...
Czas zatarł ślady, dziś drzewa wysokie.
Dawno wyjechałam, by wracać niebawem,
los zakpił, nie przeprosił nikogo za zwlokę.

Choć już dawno dorosła — patrzę niby dziecko,
słońce prześwietla zieleń , w wodzie las maluje,
jakiś mały ptaszek gotów do ucieczki,
zaledwie cień poruszenia w pobliżu poczuje.

Stare kładki zmurszałe, tam stawidło było...
Dziś już nikt nie zamyka, ani nie otwiera.
Las odbity w wodzie faluje nieśmiało,
głos kruka złowieszczo do uszu się wdziera.

I znów senna cisza, przestwór szmaragdowy,
kojący dla oczu, bliski mojej duszy,
to nad stawem bielik w górze zakołował,
a mnie ten widok serdecznie poruszył.

Lekki poszum wiatru kołysze drzewami,
znowu się ozwali stali śpiewakowie.
Za to umilkł dzięcioł czerwono odziany,
może z leśną drobnicą taką miał umowę?

Sennie, cicho i miło, a ja bez pośpiechu...
Trzciny się kołyszą jak wysokie panie.
Milczę —  nie przypomnę się dziś memu echu,
zielona cisza niech tu pozostanie.

© el.żukrowska 20.09.2013.
Obraz - Marcin Czernek
Marcin w trakcie malowania tego obrazu (chyba ?).

562/13. ŻAŁUJĘ





ŻAŁUJĘ

Żałuję każdego z tobą dnia
okradałeś ze słońca i lata
chciałeś bym szła za tobą jak ćma
— ironia to twoja zapłata

© el.żukrowska 17.09.2013.
Obraz namalował Marcin Czernek.

561/13. TĘSKNOTA




Tęsknota


Moja jest.
Wierna i na wskroś znana,
każdego dnia przy mnie
i na sercu leży,
więc inne oczy — cóż że patrzą? -
kiedy tylko na jednej zależy.

Wyrzucić? Ale na co? Po co?
Zamienić na jakąś inną odmianę...?

Nie chcę.
Mam ją już tak dawno,
moja jest — niech ze mną zostanie...

© el.żukrowska 26.09.20913
Obraz - Kaj Gajoum

środa, 25 września 2013

560/13. CZYJAŚ TY




Czyjaś ty
(z przymrużeniem oka)

Pytałeś kiedyś — czyjaś ty? — niczyja...
To co robisz jeszcze... Czas tak szybko mija.
Może i mija. O, nawet pędzi z hałasem i kłusem.
Co ja robię? Żyję, nawet nie przymusem.
Jestem. Robię to, co inne na świecie kobiety.
Sprzątam, gotuję, piorę. I myślę — niestety.
O tym, że bez ciebie też bym jakoś żyła
i sama o siebie lepiej zatroszczyła...
A tak, z tobą... no cóż? Nie jestem szczęśliwa.
A ty wiedząc o tym — i palcem nie kiwasz.
Twoje szczęście ważne, do tego wygoda.
I tak płyną lata. Czy życia nie szkoda?
I chociaż jestem z tobą — to dalej niczyja,
niezadbana, opuszczona, pewnie już niemiła.
Uroda też minęła, oczy — nie jak gwiazdy...
Ot, utyrana taka — to dziś widzi każdy...
O zmiany nawet nikogo nie proszę,
może o spokój święty — jedynie zanoszę...
Czyjaś ty? — dziś odpowiedź: swoja.
Żyję w cieniu, ot, byle dzień do wieczora.
Nieba nie dosięgłam. Niczym nie zabłysłam.
Marzenia? Hm... bańka mydlana... właśnie się rozprysła.... 


© el. żukrowska 25.09.2013.
Fot. z internetu

559/13. ŚWIAT DZIECIŃSTWA


Świat dzieciństwa


Wystarczy zdjęcie, jakiś kadr z ekranu,
słowo usłyszane całkiem przypadkowo,
a już łowię z pamięci kochane obrazy,
jak bym w dzieciństwo wkroczyła na nowo.

Tyle lat przybyło, a ja wciąż jak dziecko,
patrzę i widzę dawne, niezrudziałe sprawy,
straszne — ratowałam się wtedy ucieczką -
i piękne, błogie — wzruszenie dziś dławi...

Nie pamiętam brzydoty — błota po uliczkach,
wichury zrywającej strzechę ze stodoły,
mrozu szczypiącego ostro po policzkach,
ani nawet zeszytów, gdzie same bazgroły...

Za to bzy po ogrodach, szalone słowiki,
niedzielne majówki aż po świt różowy,
do kościoła na Mszę specjalne buciki...
Tak, ten świat dzieciństwa — ciągle kolorowy!

© el.żukrowska 17.09.2013.
Fot. z internetu

wtorek, 24 września 2013

558/13. JUŻ — NIE!





Już - nie!


Nie powinnam — a uwierzyłam,
czasem wiedza przychodzi za późno
i życie już gorzko smakuje.

Tak łatwo ulec sugestii,
poddać się rozszemranym słowom,
dać uwieść delikatnym pieszczotom...

Teraz z tych przebrzmiałych wyznań
buduję wieżę wspomnień,
bo ciągle nie mogę się z nimi rozstać.

Lecz nie próbuję w tej wieży zamieszkać,
bo nauczyłam się trzymać serce na uwięzi.
Niektóre rozstania za bardzo bolą.

Wiem, że masz inną twarz
i że teraz zmieniasz inne życie.
Szkoda mi was w gruncie rzeczy,
tak samo jak tego, że nam się nie udało.

Zdobyłam pewność, że idealną miłość
spotyka się tylko w książkach.
Nie chcę nieść twego obrazu w następne dni,
lecz na początek muszę posiąść wiedzę,
jak można to osiągnąć.

© el.żukrowska 18.09.2013.
Fot. z internetu

557/13. BEZ SENSU





Bez sensu


Po co grałeś?
Przegrałeś całą pulę.
Chciałeś być panem świata!
Księżyc odmienił się
ledwie dwa razy,
a życie
— już pod stół cię zmiata.

© el.żukrowska 17.09.2013.
Fot. z internetu

poniedziałek, 23 września 2013

556/13. W NOCNYCH SZAROŚCIACH




W nocnych szarościach


Wołasz mnie krzykiem
na najwyższych tonach:
zbudziłeś się
przestraszony i obolały
- w środku nocy -
jesteś daleko - za daleko!
Wysyłam ci moją odpowiedź,
może pomogę uspokoić
wiązki neuronów.
W miękkich szeptach nocy
płynie twoje imię,
szeleszczą koraliki różańca,
przez usta - i serce -
na gruzach złych doznań,
wzbudzam fale spokoju.

Dla ciebie...


© el.żukrowska 19.09.2013.
Fot. z internetu

555/13. PROSIŁA SZEPTEM






Prosiła szeptem


Prosiła szeptem, by był miły
i do rąk często się tuliła,
bo przecież już nie miała siły,
gdy droga w przyszłość się rozmyła.

Jeszcze głaskała po ramionach,
do męskiej piersi przylegała,
szukała pocieszenia w dłoniach,
nie czuła, aby coś zyskała.

To zaglądała w ciemne oczy,
to czasem snuła swoje żale,
przytulał, jakby się jednoczył,
ale już pędził w świata dale.

Teraz nie prosi. Już stężała,
zamknęła duszę w ciasnej klatce,
ma to, czego wcale nie chciała
— los nie pozwala żyć inaczej.

© el.żukrowska 18.09.2013.
Fot z internetu

554/13. ŻARTY NIE NA TEMAT




Żarty nie na temat


Jeszcze jesteś ze mną,
lecz już się rozglądasz...
Pierwszej ślesz uśmiechy,
tej drugiej pożądasz...
Grzecznie drzwi otwierasz
(panie zawsze przodem),
przy aucie nie gderasz,
uśmiech masz na co dzień.
Takiego cię nie znam.
Zaskakujesz wreszcie.
Czyżbyś się odmienił?
Co mnie czeka jeszcze?
Śmiejesz się do innych,
białe ząbki szczerzysz...
Takie dziwne rzeczy, 
pewnie nie uwierzysz:
jutro śniadanka
już będą oddzielnie,
zapomnę najszybciej
i będzie... przyjemnie...!

© el.żukrowska 19.09.2013.
Fot. za Rozystronka

niedziela, 22 września 2013

553/13. STARA ŁAWECZKA




Stara ławeczka


Pod starą wierzbą — stara ławeczka,
co zna sekretów milion lub więcej,
wie, co łzy ludzkie i co cierpienia,
kto kochał troszkę, a kto goręcej.

Na deskach wiele śladów miłości,
skrwawione serca przebite strzałą -
to już wiadomo, że Amor gościł
i łączył dużo, lecz wciąż za mało.

Stara ławeczka tak na uboczu,
w górze wierzby parasol zielony,
w miejscu tym były łzy z wielu oczu,
często z okazji miłości spełnionej.

Dziś i starsi ludzie tutaj zachodzą,
szukają dłonią co nożyk wyrzezał,
bywa, że z własną samotnością godzą,
bo zły los w kochane serce uderzył.

© el.żukrowska 18.09.2013.
Fot. z internetu

551/13. LŚNIĄCE OBWARZANKI




Lśniące obwarzanki


Nie mam czasu na bary,
na blablanie, na bezczynność.
A w twoim oku rozgrywa się skecz:
widzisz tylko to, co chcesz:
na papierowym sznurku lśniące obwarzanki,
jak smaki dzieciństwa.
A w twojej głowie lichy, bananowy song:
zbyt mało dobra w sercu mieszka,
teatr darmowy — a pusty krąg,
za to niczym zawiła arabeska...
A obwarzanki — to już inny świat,
zamieniony na zbytecznie wtrącane trzy grosze...
I jeszcze ta przedwieczorna cisza,
karmiona jesienną rosą... Lub mgłą.
Odejdź. O nic cię nie proszę.

© el.żukrowska 17.09.2013.
Fot. z internetu
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

OBWARZANKI ODPUSTOWE

Jak zrobić? Przepis (nie mój)  TU jest


składniki:
25 dag mąki
3-4 jaja
3 dag cukru pudru
szczypta soli

wykonanie:

Z mąki,jaj,cukru i szczypty soli zagniatamy ciasto i dokładnie wyrabiamy.
Na stolnicy formujemy małe wałeczki i zwijamy je w cienkie obwarzanki i wrzucamy partiami na wrzącą lekko osoloną wodę, zamieszać, gdy wypłyną, wyjmować łyżką cedzakową, układać na blaszce.
 Piec na złoty kolor w piekarniku o temperaturze 170st.( obwarzanki muszą z obu stron zapiec się na złoty kolor, wtedy będą chrupiące )Po upieczeniu jeszcze gorące posmarować mocno osłodzoną wodą.
 
Temperatura piekarnika : 170oC
Czas pieczenia: 10-15 min.

sobota, 21 września 2013

550/13. SIELANKA

obraz - Daniel Van der Putten

Sielanka


Dziś na obłokach będziemy płynąć,
w nas słodkie uczuć wirowanie,
nie można im pozwolić zginąć,
gdy są tak bardzo wyczekane.

W pośpiechu rozedrganych dłoni,
i czasem w nieprzytomnych oczach,
są ślady tej upojnej toni,
jaka przytrafia się po nocach.

W kieliszkach jeszcze płonie wino,
różowo barwi wczesny ranek,
nowy dzień jest z radosną miną,
słońce podgląda zza firanek.

© el.żukrowska 19.09.2013.

ZAPIS SENNEJ ROZMOWY (opowiadanie)








ZAPIS SENNEJ ROZMOWY (opowiadanie)

— Musisz polecieć — przekonywałeś cichym głosem, niemal szeptem. W kącikach ust drżał uśmiech, ale oczy pozostały surowe, zimne. I ten twój głos — miło drażniący obcym akcentem...
— Dlaczego? Po co?
      Zganiłeś mnie wzrokiem: bo ty tak chciałeś i to był wystarczający powód! Nigdy jeszcze nie latałam samolotem. Może nawet troszkę się bałam, sama nie wiem.
      Było późno, wieczór przechodził w noc. Szliśmy przez park ze specjalnym oświetleniem. Jesienne kolory liści były wyraźniejsze niż w teatrze, w zasadzie wyglądały jak na retuszowanych zdjęciach... a może jak w witrażach. Wszystkie te kolory kładły się na twoich siwych włosach i przez to jakby cię odmieniały.
— Musisz! — powiedziałeś znów i zatrzymałeś się na wprost mnie, ujmując obie moje dłonie. — Polecisz, poznasz to, co dla ciebie najważniejsze! — poklepałeś mnie po rękach, jakby dodając wagi swoim słowom.
      Chlusnęło mi po oczach nowym światłem: dotknąć jego twarzy! Poczuć pod palcami ciepło skóry, wodzić dłońmi po czole, skroniach, czuć szorstkość wieczornego już zarostu. Może nawet opuszkami zbadać dotyk warg. Poczuć mocniejszy zapach... Co za szaleństwo! Barwy, barwy szalone i wirowanie jak na karuzeli! Krzyk rodzący się w głębi trzewi, bunt i rozpacz jednocześnie. Dlaczego tak strasznie boli? Dotknąć policzkiem policzka, oprzeć głowę na jego ramieniu...
— Pięć lat szybko minie, a wiedza zawsze jest bezcenna. — tłumaczyłeś długo, wcale nie zawile, ale już nie mogłam się skupić na twoich słowach. I nie mogłam nic odpowiedzieć, tak mocno miałam ściśniętą krtań. Dziś i jutro — tyle mi zostało. Co można zrobić w tak krótkim czasie? Gdzieś rozdzwoniły się dzwony, a może tylko w mojej głowie? Ledwie utrzymywałam równowagę i panowałam nad "nie-płakaniem". Fascynowały mnie te cudowne liście, jesień z fotografii mistrza. Jaka feeria barw! Bajeczne kształty w tym specyficznym oświetleniu.
— Patrz! Zrób kilka zdjęć — poprosiłam, zaglądałam w oczy, żebrałam.
      Pokręciłeś niezadowolony głową, a ja natychmiast uciekłam ze wzrokiem.
— Kiedy zrozumiesz, co jest dla ciebie najważniejsze? Choć raz się posłuchaj bez oporów! — żądałeś.
— Nie mogę... Nie chcę... Ale posłucham. Będzie, jak ty chcesz. — Już się poddałam ze spuszczoną głową,.Poczułam, jak wycierasz łzę z mego policzka, której nie zdołałam upilnować. Czy choć przez chwilę było ciepło w twoich oczach? Bałam się sprawdzić, zawsze oczekuję na zbyt wiele, a później jestem rozczarowana. A gdybym tego ciepła i teraz nie znalazła, gdybym...
      W tej samej chwili zgasła iluminacja i skończył się sen.
      Wciąż słyszałam twój głos z obcym akcentem — nakaz połączony z wołaniem. Dlaczego mnie obudziłeś? Dlaczego wołasz mnie w środku nocy? Serce rozkołysało się gwałtownie. Miałam wrażenie, że wszędzie pachnie tobą... Czy to możliwe?  Znów mnie potrzebujesz...

© el.żukrowska 20.09.2013.

piątek, 20 września 2013

548/13. POKOCHAĆ SAMOTNOŚĆ




Pokochać samotność
(wiersze szaro-złote)


I oto lustro rozbite w pył,
ledwie kilka większych kawałków,
kiedy wspomniałam, byś dłużej był,
załóżmy, że do poniedziałku.

Ta ironia, duma i fochy...
Cóż? — siłą cię tu nie zatrzymam.
Nie przywiążę choćby pończochą...
Nie chcę później świecić oczyma.

I nie jestem słodką blondynką,
jak to sobie gdzieś wymyśliłeś
byłam całkiem miłą dziewczynką
zanim z dobrej drogi skręciłeś.

Już mam więcej miejsca w mieszkanku,
sprzątanie zabiera mniej siły,
kołdra moja jest o poranku,
a i fotel jest mój — panie miły!

Pokochałam moją samotność,
żadne lustra więcej nie spadną
i nie muszę się spieszyć do jutra,
bo akurat coś tobie wypadło.

Samotność na własne życzenie,
transformacja w jesiennym czasie,
kto by myślał że się odmienię?
Zyskałam wolność tracąc... zasięg...


© el.żukrowska 16.09.2013.
Fot z internetu

547/13. NOWY ŚWIT, NOWY DZIEŃ




NOWY ŚWIT, NOWY DZIEŃ

Nowy świt, nowy dzień wreszcie wstaje,
nie mam nic dla ciebie — tak mi się wydaje.
Co było — już się wypaliło, zagasło, zniknęło.
Ciebie to nawet nie obeszło, mowy nie odjęło.

Tylko ta muzyka — prawda, nie do tańca,
frazy, gdzie instrumenty najprawdziwiej łkają,
gdzie pachną mirty, z nimi pomarańcza,
gdzie niespodzianie drzwi się otwierają...

Tam dusza się łączy z muzyką, koło zatoczy,
rozgarnia myśli, jak pływanie w morzu.
Z zachwiania jeszcze raz podnoszę oczy:
może nie wszystko stracone, może się ukorzysz?

To tylko muzyka. Nic już po raz drugi...
Smutne oczy i dłonie pełne niepokoju.
Deszcz falami na mnie, długie zimne strugi:
ot, moja muzyka —  łzy gęsto padają...

© el.żukrowska 19.09.2013. 
Fot. z internetu za Rozystronka

czwartek, 19 września 2013

544/13. PLACEK ZE ŚLIWKAMI





PLACEK ZE ŚLIWKAMI

Gdy piekę ciasto drożdżowe,
to w całym domu pachnie
cudowną mieszaniną zapachów,
a w tym cynamonu, wanilii i śliwek.
Dla ciebie nagrzewam piekarnik
i zanurzam ręce w drożdżowej mieszaninie.
Ciasto jest miękkie, pulchne i ciepławe.
Bawię się nim tak długo,
aż lśniące samo odkleja się od moich rąk.
Czekam, aż wyrośnie.
W dwóch jednakowych blaszkach
układam na wierzchu śliwki
w równych rządkach.
Później posypuję kruszonką.
Nie możesz się doczekać i zaglądasz,
pytasz kilka razy "kiedy już?",
chciałbyś otworzyć piekarnik.
Gdy tak pachnie  to jakby....
jakby miłość w samych skarpetkach
krążyła między nami...

© el.żukrowska 19.09.2013.
Fot własna
Przepis jest tu - klik!

543/13. PUSTA ULICA






PUSTA ULICA

przebiegł pies pustą ulicą
wiatr szarpał niskie żywopłoty
zabrzmiało przeraźliwe wycie
karetki wśród wieczornej słoty

i znowu cisza miła uszom
wiatr deszczem mocniej prosto w oczy
gwałtowny bunt mojego serca
próbuję stłumić cichą myślą
że tylko ze mną los się droczy

© el.żukrowska 10.09.2013.
© Fot. Włodzimierz Stąsiek


środa, 18 września 2013

542/13. ZACZEKAJ





ZACZEKAJ

A gdy przeminie czas bzów,
a nawet akacji i lipy,
zaczekaj jeszcze na sny
w sadzie pełnym owoców.
Zaczekaj!
Przyjdę zrywać rumiane jabłka
i całkiem złote gruszki,
napełniać kolejne naczynia
zapachem śliw i późnych malin.
Zaczekaj!
Na nasze wspólne babie lato
i deszcz brzozowych liści,
albo niepoważnych,
bardzo rudych kasztanów.
Zaczekaj!
Może nam razem się przyśni
ostatni spacer brzegiem jeziora,
wiatr wpadający w żagle
i płynące dostojnie łabędzie.
Zaczekaj!
Na niebie klucz żurawi...
tak szybko niknie błękit,
z ołowianych chmur
płyną zimne strugi.
Chodź!
Pora na ...

© el.żukrowska 2.09.2013.
Fot. z internetu

541/13. SKOŃCZYŁO SIĘ




Skończyło się 

Ostatniego lata
— szczęśliwa —
splatałam z tęczy warkocze.

Właśnie
skończyło się lato.

© el.żukrowska 10.09.2013.
Fot. z internetu

540/13. PROSZĘ CICHUTKO




PROSZĘ CICHUTKO

Nie wychodź z moich myśli!
Nie dziś! Nie teraz! Nigdy — nocą...
Już mi się raczej przyśnij
z gwiazdami, co tak pięknie lśnią.

Przyśnij i zostań, zatańcz ze mną
radosne tańce, może walce?
Niech się rozmarzę w noc przyjemną,
niech do białego rana tańczę.

Ramka opalizuje tak perłowo
— uśmiecham się do twego zdjęcia.
Może dziś spotkam cię na nowo?
Ale los nie wie o moich chęciach....

© el.żukrowska 15.09.2013.
Fot. z internetu


wtorek, 17 września 2013

539/13. ZNÓW ZWYKŁY CZAS







ZNÓW ZWYKŁY CZAS

Po twojej stronie galaktyki szukałam wody życia
A może tylko spokoju z całą pewnością — piękna
Dostałam kropelkę miłości łut szczęścia nieujarzmiony
A trwający — o Boże! — ledwie mgnienie oka

Galaktyczny wiatr przyniósł zniszczenie gorsze tornada

Znów jestem w zwykłym ziemskim czasie
Tu od wczesnego rana szelesty smutne jesienne
Łączą się różne żywioły — lecz nie ma wody życia
Zimny deszcz pada na wystygłą już ziemię
Na nagie sieroce drzewa
Na mnie

© el.żukrowska 10.09.2013.
Fot. z internetu

538/13. SYMBOLE





SYMBOLE

Po meczącym biegu
dotarła do mnie zadyszana tęsknota
zaraz natychmiast wzięła mnie w ramiona
— rozszlochałam się bezradnie i całkiem głupio
Nie umiem powiedzieć sobie zwyczajnie
że tak mi było sądzone

Wrony poderwały się z drzew
strasząc zbyt głośnym krakaniem
a ja obawiam się tego czarnego hałasu
że nie usłyszę że zagłuszą dzwonek telefonu
choć wiem iż tej ważnej rozmowy i tak nie będzie
Rozmyślam — dlaczego stchórzyłeś?
Pierścionek z żółtym oczkiem
ciągle mam na palcu
Niepotrzebnie

© el.żukrowska 8.09.2013.
© Malarstwo - Marija Czepielewa

537/13. NIE ZNAM ODPOWIEDZI



Nie znam odpowiedzi

Smutek zagnieździł się na naszych drogach,
Wskaż mu kierunek, by gdzieś tam padł.
Ja tu zaczekam nawet do piątego rana,
tylko oczyść z toksyn nasz świat.

Miłość jest płocha — mówią ludzie.
Ja takiej nie znam, to zwykły błąd.
Kiedy zapragnie w ciszy się ogrzać
zbyt wiele osób przepędza ją.

Miłość nie boli. Za to tęsknota...
Gorzej, gdy nawet podszyta  zazdrością.
Resztę dołoży ludzka głupota:
jakieś podszepty ze złośliwością.

Szczęście przychodzi bardzo cichutko,
trzeba mieć oczy szeroko otwarte.
Co zrobisz, kiedy stanie w drzwiach jutro?
Nie wszystkie szlaki bywają przetarte...

© el.żukrowska 5.09.2013.
Fot. z internetu


poniedziałek, 16 września 2013

536/13. JUŻ SIĘ ZMIENIŁO








Już się zmieniło


Miałam przyjaciela
Powierzałam mu szepty obolałej duszy.
Odwzajemniał mój uśmiech — nic więcej nie musiał.
Czasem ciepło przytulił — bo raźniej we dwoje.
Dzisiaj te tajemnice są aż za bardzo moje...

© el.żukrowska 10.09.2013.
Fot. z internetu







I tak dziś (16.09.2013.) "drzwi" mojego bloga otworzyły się po raz 60.000. Dziękuję wszystkim moim Czytelnikom i przypadkowym Gościom za te odwiedziny i zachęcam do zostawiania śladów swojej obecności poprzez komentarze.
Osoby zainteresowane nadal mogą nabyć mój drugi tomik pt. LUTNIA.  :) 



535/13. TEN OSTATNI CZAS






Ten ostatni czas


Ostatni czas już nie rozkwita uśmiechem.
Księżyc przestraszony zbladł bardziej niż zawsze.
Wolno i rozmysłem znaczy ślad na niebie,
bym mogła się do woli na niego napatrzeć.

Mój sen się zbuntował i chodzi po ścianach.
Nawet chłodna pościel nie wabi, nie kusi.
Smutkiem przejmują ostatnie zdarzenia,
bywa, że i nad ranem dalej rozpacz dusi...

© el.żukrowska 10.09.2013.
Fot. z internetu

niedziela, 15 września 2013

534/13. PORA NA LISTY




Pora na listy


Nie widziałam cię przez kilka miesięcy,
nie dzwoniłeś, pomilczeliśmy sobie...
Teraz pora odnowić kontakty,
poczytać i pogadać, opowiedzieć może...

Zatęskniłam za kartek szelestem,
za równym, ostrym i pochyłym pismem,
to niemodne, lecz ty piszesz jeszcze,
a i dla mnie list nie jest wymysłem.

Gdy tak z wolna zapisuję kartkę
mam czas, by przemyśleć słowa,
znajdziesz moje zawieszenie głosu,
odczytasz nieomylnie znaki przystankowe.

Wiesz na pewno, które słowa szeptem,
inne krzyczeć będą głośno w niebo.
Ty z uśmiechem na to dobrotliwym:
- "bo tak trzeba, bo tak właśnie trzeba"...

© el.żukrowska 2.09.2013.
© zdjęcie z zasobów rodzinnych

532/13. MAZURSKA JESIEŃ




Mazurska jesień


Wiatr szybkim szeptem po jeziorach
i choć od rana przemęczony -
wygładził wodom mokre czoła,
ręce od tego miał spocone.

Wciąż spracowany przez dmuchanie,
od jesiennego furt pośpiechu
— dni takie krótkie, gdy czekanie
na zimę z jej bladym uśmiechem.

A zimny wiatr z północnej strony,
noc dostatecznie długa właśnie,
nad martwą falą kraczą wrony,
wiodąc ze sobą długie waśnie.

Są kaczki w trzcinach - jak pod bronią,
a ptasi drobiazg kwili na drzewach,
które jesiennym ogniem płoną
(czerwienieć? żółknąć? - ich dylemat).

Już po jeziorach mało żagli,
deszczowe chmury zwartym wałem,
czas na południe gęsi nagli,
dziś kormorany odleciały.

© el.żukrowska 14.09.2013. 
Fot z internetu

sobota, 14 września 2013

531/13. PORA ODPOCZĄĆ PRZYJACIELU




Pora odpocząć przyjacielu
(- inspirowany wierszem Stanisława Cupriak
"Piosenkę nocy ci zaśpiewam")

W leciutko drżących cieniach, szeptach,
rodzi się jeszcze jedna gwiazda,
na nieboskłonie, w gąszczu planet,
pośród galaktyk nieprzyjaznych.

... ale ty oczy już przymykasz
i nie dla ciebie to muzyka.
Teraz odpocząć przyszła pora,
myśl sennie płynie od wieczora,
ucieka, nie chce być w pamięci,
szybuje w górę lub w bok skręci,
zatrzyma się pośrodku łąki,
by karmić tym zapachem płuca,
by wreszcie na tej łące usiąść,
i nic już sobie nie wyrzucać.

A ty zmęczony, zapomniany,
już się w snach nurzasz bez pamięci.
Masz kilka godzin na przespanie,
zmęczony umysł nic nie kręci,
zapada w słodkie tobie spanie...

© el.żukrowska 4.09.2013.
Fot. z internetu


530/13. JESIEŃ PRZYSZŁA




Jesień przyszła


Dziś pierwszy raz w tym roku
poczułam  zapach jesieni.
Wczesnym rankiem
długo wisiały gęste mgły.
Nie mogę spać.
Łóżko jest teraz za szerokie,
za duże dla mnie.
W zasadzie powinnam milczeć.
Im mniej się mówi o sobie
— tym jest się silniejszą.
Najwyraźniej nie jestem dość silna.

© el.żukrowska 10.09.2013.
Fot. z internetu

529/13. JEDNO SŁOWO





  JEDNO SŁOWO

Udało mi się wyciszyć,
spokój w duszy posiać.
Zaświtała myśl
o pogodnym uśmiechu.
Była niemal nadzieja
na życie w chmurach...
Ledwie księżyc na niebo,
a już się zmieniło,
już nic nie zostało.
Przypadkowe słowo
zachwiało fundamentem,
jakbyś cały spokój wywrócił,
jakbyś pole przeorał.
Chciałabym być silniejsza
i obojętnie wszystko przyjmować.
Jednak ... jest, jak jest...

© el.żukrowska 30.08.2013.
Fot z internetu

piątek, 13 września 2013

527/13. TYLE, TYLE ZMIAN





TYLE, TYLE ZMIAN

Mogłam się zgodzić z tym,
że zabrałeś serce.
Dlaczego zabrałeś także
spokój i odwagę?
Już nie ma promyczka,
który mi przyświecał.
Nie ma wyrozumiałości
towarzyszącej
w codziennym życiu.
Jeszcze nie płaczę,
ale lustro pokazuje
twarz starej kobiety.
Wystarczyło, że odszedłeś
unosząc moje serce.

© el.żukrowska 9.09.2013.
Fot. z internetu