czwartek, 31 października 2013
672/13. W MIGOTLIWYM ŚWIETLE ZNICZY
W MIGOTLIWYM ŚWIETLE ZNICZY
Odchodzą drogą przez tunel,
gdyż woła ich jasne światło,
żywym zostają tylko groby
i pamięć, z którą niełatwo...
Cmentarny zapach zniczy,
a czasem też woń kadzidła,
modlitwa w głębokiej ciszy;
bo... przewrócona klepsydra...
Czas w miejscu staje strwożony,
każde odejście tak boli,
dziś każdy gest jest spóźniony,
nawet nadzieja nie koi...
© el.żukrowska 19.10.2013.
Fot. z internetu
671/13. NA CMENTARNYM WZGÓRKU
NA CMENTARNYM WZGÓRKU
Mglistym, jesiennym dniem,
pełnym zadumy i wspomnień,
wspinasz się na piaszczyste wzgórze,
gdzie tylu znajomych, już nieobecnych,
jakbyś palcami przeczesywał czas
— ten przedwieczny;
jakbyś z pamięci wydobywał
wszystkie ciepłe słowa,
dobre gesty,
choć wtedy wydawały się zbyteczne,
były, by dziś radować,
wciąż ciepło nieść;
i modlitwę, tę szczególną,
za zamkniętymi oczami,
w najgłębszej ciszy
— szeptaną sercem.
© el.żukrowska, Rzące, 16.10.2013.
© Fot. własna
670/13. JESIENNĄ PORĄ
JESIENNĄ PORĄ
Już pora - szepce wiatr z obłoków
i deszczem obficie rosi ziemię.
Słońce za chmurami mocno ukryte,
wielce nietęgą ma minę.
Gdzieś na antypodach mu teraz dogrzewać,
wiosnę przynieść, rozchylać kwiatuszki.
A tutaj? Tu czekanie na zimową zamieć,
a tymczasem to deszcz zimny pluszcze.
Smutek w tej aurze właśnie ożył
i zapowiada wędrówkę nad światem.
Rad dokuczyć ludziom, łez garniec utoczyć.
Bieda i nieszczęścia — dla nich jest bratem.
© el.żukrowska 29.10.2013.
© zdjęcie własne
środa, 30 października 2013
669/13. JESIENNE SZCZĘŚCIE
JESIENNE SZCZĘŚCIE
Na pachnących jesiennie łąkach
dużo kęp zrudziałej trawy
brakuje letnich szmerów i szelestów
i tylko szczęście idzie wolnym krokiem
kogo spotka —
siebie obnaży
sobą obdaruje
i choć nie błyszczy brokatem
obecność jego poczujesz
do niego lgniesz
miłujesz...
Obłoki jesienne po niebie
na kształt białych dymów i mgły
jesienne zapatrzenie i oczarowanie
i smutne odloty
i pożegnań łzy
i gesty niepotrzebne
i tęsknoty... tęsknoty... tęsknoty...
Szczęście te łzy obciera
daje nowe nadzieje
marzenia i sny
w jawę przyodzieje...
Znów razem... znów MY
© el.żukrowska, Rzące 12.10.2013.
Zdjęcie własne
668/13. JESIEŃ W GŁĘBOKIM LESIE
JESIEŃ W GŁĘBOKIM LESIE
Ach, jesień! Ta nasza najpiękniejsza!
Złowiłeś promień słońca — jak w lustrze,
garść złota, co się nie dawał ujarzmić,
w rozpryskach barwi włosy, liście,
wystarczy nawet dla wyobraźni!
Jesień! Tam zaczepiona pajęczynką
króluje diamentowa na krzewach niskich,
wyżej, przybita świerkową szpilką,
otwiera pełne nasion szyszki..
Po mchach zaś spija chłodną wilgoć...
Jesień... tęskna... Wypatruje za jarzębiną?
Gdzie te dziewczyny? Gdzie korale?
Przecież październik prawie minął...!
Pod brzozą prawdziwek ocalał.
Skrył się w igliwiu troszkę lękliwie.
© el.żukrowska 28.10.2013.
© Fot. Łukasz Węgiełek
667/13. Z RÓŻĄ W DŁONIACH
Z RÓŻĄ W DŁONIACH
(z uśmiechem)
Przytulając usta do płatków róży
czasem coś można sobie wywróżyć:
chwilę spokoju pewnej niedzieli
i taką aurę — która nie dzieli.
Można wywróżyć jakieś spotkania,
wygraną w totka, zdrowe kolana,
albo... tylko się sycić jej zapachem,
lub bukiet kwiatów zastąpić... CIACHEM.
© el.żukrowska 27.10.2013.
Fot.z internetu
wtorek, 29 października 2013
666/13.IDĘ DO CIEBIE KOCHANY
IDĘ DO CIEBIE KOCHANY
O, mój kochany, idę do ciebie!
Idę powoli od drzewa do drzewa.
Tak niedawno zbierałam kasztany...
Teraz złotem mi drogę wyściełasz.
Idę, idę do ciebie jesienią,
zadziwione posępne są drzewa,
pod nogami szeleszczą mi liście,
a w szczelinach wiatr piosnkę śpiewa.
W tym szpalerze drzew przy jeziorze,
gdzie niedawno ogrzałeś mi ręce,
jakieś cienie po bokach zostały...
A w pamięci wciąż twoje zdjęcie.
Ale idę, idę do ciebie kochany,
wiatr już chłodzi i deszczem aż grozi.
Mnie dziś żadna pogoda nie szkodzi
— ja do ciebie aleją wybranych...
Tyle zniczy zapłonie na grobach...
I chryzantem zapach przyjemny,
a ja w drodze do ciebie już bliskiej...
Tu granica. A za nią jest ciemność.
© el.żukrowska 29.10.2013.
© Fot. Zdzisław Marciniak
665/13 LETNI WIATR
LETNI WIATR
Zachlapałeś ciche chmury atramentem,
ułożyłeś je na niebie niczym ciemne plamy,
skrajem przeszło szybko słońce uśmiechnięte,
i już wieczór — nowy wieczór mamy...
Rozszumiałeś las odległy i głęboki...
Tak do źródła prowadziłeś już zwierzęta,
gdzieś błysnęły sarnie oczy mącąc mroki,
zakwiliła cicho pliszka — za komentarz.
Tylko niebo granatową chmurą płynie,
nad doliną rzeczki wstają cieple mgły.
Nie masz dróg, map, śladów koleiny...
Jesteś letnim wiatrem, co w kalinach śpi...
© el.żukrowska Gabrysin 14.10.2013.
Fot. za Rafałem Jakubem Chmielewskim
664/13. JESIENNE POWROTY
JESIENNE POWROTY
Opowiedz szeptem uroszoną ciszę,
co dziś zawisła na jesiennych drzewach.
W nagich gałęziach, które wiatr kołysze
jakoś już żaden ptaszek nie chce śpiewa.
W samotnych myślach wibrujące pasma
wspomnień najdroższych, nieodległych wcale,
zaznaczona w pamięci droga każda,
światłem zniszczone niepotrzebne żale.
Wracam po czasie, znajduję wzrokiem
znajome drzewa, postarzałe twarze...
Dla mnie — dla ciebie — wcale nie pustynia
— hołubione zbiory wczorajszych marzeń.
© el.żukrowska, Bydgoszcz - Choszczno, 16.10.2013.
© Fot. Zdzisław Marciniak
663/13. ZA ZAKRĘTEM OSTATNIEJ MYŚLI
ZA ZAKRĘTEM OSTATNIEJ MYŚLI
Życie pośród zimna
.. i jest, i biegnie...
a płatków śniegu tak wiele
— ile trafi do ludzkich dłoni...
w cieple zamieni się
w strumień niosący życie?
Ile uczucia przybędzie.. rozwinie?
Czy z tego też będzie miłość?
Nawet na skraju horyzontu i w zimnie
— dalej tętni życie...
W zaroślach się przyczaiło,
dołem niezamarzłego strumienia
jeszcze wre...Płynie...
Na szczęście
— nie wszystko zamarza...
Czas do rzeki porównywany — a trwa,
choć rzeka, bywa, zginie...
© el.żukrowska 27.10.2013.
Fot.z internetu
662/13. NIE MÓW NIC
NIE MÓW NIC
Nie mów, że mi dobrze,
nie obejmuj, nie przytulaj
— jeśli zdołasz, jeśli umiesz,
nie obiecuj, że w nowym robrze...
albo jakieś inne bzdury...
Ty nie umiesz już być sam.
Potrzebujesz niańki i kucharki,
a najbardziej sprzątaczki.
Nie chcę być z tobą,
radę sobie sama dam — jak zawsze,
jak teraz będąc — z tobą — a bez ciebie.
Ty i tak okien mi nie umyjesz,
zakupów nie przywieziesz,
ale objąć chcesz za szyję,
pocałunki dla mnie niesiesz.
I choć zgłaszam taki sprzeciw
— to przy tobie tylko żyję,
więc już trzymaj moje ręce,
więc już całuj moja szyję.... !
© el.żukrowska 8.10.2013.
Fot. z internetu
661/13. DO PIOTRA WITKOWSKIEGO
DO PIOTRA WITKOWSKIEGO
Jeszcze się do mnie śmiejesz radośnie,
wołasz, że lato i straszny ciał upał!
Całkiem podobnie rzekłeś o wiośnie,
gdyś naręcze bzu dla kogoś dźwigał.
A kiedy jesień — ty też z uśmiechem:
nie ma dni trudnych, złych, dokuczliwych.
Ze swą pogodą spokojnie zniesiesz
humory kogoś, kto jest kąśliwy...
Słońce wysokim łukiem po niebie,
zda się, że jesteś aż nim promienny,
zatrzymam taki obraz dla siebie,
na czas chłodniejszy — właśnie jesienny.
Ostatnie ptaki z krzykiem (za chlebem?),
tyś zajęty, pracujesz teraz.
Miałeś odlecieć... Jesteś u siebie!
A do rozmowy wrócimy nie raz...
© el.żukrowska 11.10.2013.
Fot. Piotr Witkowski - Puszcza Goleniowska
Etykiety:
tomik 4,
wiersze do przyjaciół
poniedziałek, 28 października 2013
660/13. CZY JA ROLNIK CZY NIE ROLNIK
CZY JA ROLNIK CZY NIE ROLNIK
Nigdzie ci teraz nie ucieknę!
I z różą w zębach tańczyć nie będę...
Chyba, że w piekle!
Tu moje miejsce — ojcowizna.
Tu mam zadanie do wykonania,
a politycy mówią — zjeżdżaj!
W ugorach leży ziemia cała...
Jakieś ochłapy z Unii dają,
po co im ziarno, albo mleko?
To dadzą Niemcy, nawet Francja.
Do Pana Boga? — Mnie daleko...
Tak przecież trwa już czwarty rozbiór...
Chłop nic tu nie ma do gadania.
Kupić, obłupić, skórę sprzedać.
Zapędzić w długi. Nie do nieba.
Nigdzie ci teraz nie ucieknę!
I z różą w zębach tańczyć nie będę...
Chyba, że w piekle!
© el.żukrowska Gabrysin, 14.10.2013.
Fot. z internetu
659/13. JAK TO Z WROGIEM BYŁO
JAK TO Z WROGIEM BYŁO
Zaproponowałeś wrogowi kolację,
do tego jeszcze butelkę wina.
Nawet zwierzyłeś się z tęsknoty
i za górami, i za dziewczyną.
Twój wróg wysłuchał (udał, że słucha?),
lecz to przyjaciel przysiadł się z boku.
Zaraz z fantazją wlał do kielicha
i — zaintonował pieśni ze stoku...
Długo śpiewali zgodnym chórem,
(prawda — pod ogniem damskich oczu),
obaj sączyli zimne piwo
bawiąc wspomnieniem — o górskim zboczu.
© el.żukrowska 27.10.2013.
Fot. z internetu
niedziela, 27 października 2013
658/13. BIESIADUJĄC RODZINNIE
BIESIADUJĄC RODZINNIE
Pośród gęstych toastów i rozgrzanych myśli
dyskutujesz dłońmi, a szeleścisz mową,
masz wiele do powiedzenia — co tylko się przyśni,
niekoniecznie pięknie powiązanych głową.
Kieliszki głębokie... czasem śpiew się zrywa,
opowieści rzędem, niemal jak z rękawa.
Tu czułe spojrzenie, a tam trochę krzywe...
I jeszcze jeden toast i nowa zabawa.
Tu ciocie i wujkowie, tam pełno bratanków,
butelki pustoszeją szybciej niż talerze,
"wiwat gospodarze" krzyknął ktoś od dzbanków
i następny toast spłynął w dobrej wierze.
Naklejki się zmieniają — nie pamiętasz wódek,
jeszcze grzybki i rybki, co to lubią pływać,
za oknem coraz ciemniej, księżyc jakby mruga,
przewidując problemy tych, co lubią gdybać...
Pogasły już latarnie na czterech ulicach,
pies jeden i drugi głęboko śpi w budzie,
nawet kogut milczy ze swego kurnika,
zapieje dopiero, by na dzień obudzić.
Źródełko alkoholi wyczerpano z trudem,
a może zwyciężył gospodarza rozum,
dość, że nowej flaszki nikt już nie postawił,
tylko do pieca ktoś drewna dołożył.
Zapachniało znowu kominkiem i brzozą,
dwa koty leniwie przeszły się po gzymsie,
zamruczał telewizor i komputer ożył,
spotkanie rodzinne kończąc uroczyście.
© el.żukrowska, Rzące, 15.X.2013.
Fot. z internetu
657/13. ZABIERZ MNIE DALEKO
ZABIERZ MNIE DALEKO
Lubię noce
kiedy snem do mnie przychodzisz
liczysz gwiazdy
rozplatasz moje warkocze
szepczesz do ucha
słowa pełne czułości
otulona nimi
odpływam poza ten czas
przepełniona radością
Rankiem twój zapach pamiętam
i rozmodlone wyznania
Wczoraj zawiesiłeś na mojej szyi
medalion z mocą talizmanu
Przez cały dzień płynę
z głową w chmurach ślicznych
więc przychodź jeśli możesz
jeśli tylko czasu
nie musisz specjalnie liczyć
Przez cały dzień płynę
z głową w chmurach ślicznych
więc przychodź jeśli możesz
jeśli tylko czasu
nie musisz specjalnie liczyć
© el.żukrowska, Gabrysin 14.X.2013.
Fot. zinternetu
Fot. zinternetu
656/13. * * * (Nie wartościuję)
* * *
Nie wartościuję
nie oceniam
nie dramatyzuję
Jedynie
stawiam sobie stanowczą zaporę
Nie krzyczę "dość"
nie opowiadam co właśnie czuję
Chcę uniknąć
kręcenia bicza z pisaku
Czyjeś słowa
straciły na wartości
już wiem — dość poufałości
Nie z każdym można się zaprzyjaźnić...
© el.żukrowska 4.10.2013.
Fot. za - Maria Eliza de Carvalho
655/13. JESIENNA DEGUSTACJA
JESIENNA DEGUSTACJA
Jesień nas dzieli — mimo łączy...
Tak pragnę zapaść w twoją pamięć
może odnajdziesz mnie za miesiąc
— chociaż troszeczkę zakochany...
Może raz jeszcze weźmiesz cytrę...
Śmiejesz się — bo kto dziś na niej gra?
Jeśli rozbudzisz wszystkie zmysły
zagramy wspólnie — ty i ja...
Tylko przyjdź nie czekaj miesiąca
jesiennych tęsknot we mnie tyle...
za miesiąc będzie prawie grudzień
pewnie zapomnę o motylach
Może przyjdź szybciej zaraz w piątek
zapraszam ciebie na kolację
Ty zechciej przynieść białe wino
i tak zaczniemy degustację...
© el.żukrowska 30.09.2013.
Fot z internetu
sobota, 26 października 2013
654/13. JESIENIĄ W PARKU
JESIENIĄ W PARKU
Jeszcze zaprasza jesień na wycieczkę,
spacer do lasu, parku, chociaż do... cukierni...
Złote liście się sypią z góry na ławeczkę,
to jego urok — już nadszedł październik!
Wiatr jest silniejszy, rozwiewa włosy,
bywa, że mocno szarpnie za kurtkę;
o wczesnym ranku dużo jest rosy
— to mgła tak płacze skacząc przez furtkę.
Na szczęście ciągle pięknie, przyjaźnie,
oko się gubi w barwach jesieni,
przez mgły nie widać nocą wyraźnie,
a w listopadzie dużo się zmieni.
© el.żukrowska 4.10.2013.
Fot. Rafał Jakub Chmielewski
653/13. NA WADZE...
NA WADZE
Pośród zamieci zwykłych, ludzkich spraw
Myśli jak kryształki w świetle płoną.
Te dobre mienią się feerią barw,
Złe ciągną w nicość, w troski zaognione...
Kiedy wieczorem rachunek sumienia...
Układasz na wadze złe i dobre czyny.
Ile zaniechałaś, dodałaś zranienia,
Co przez ciebie, co z innej przyczyny?
Szalki niepewne, chwiejna równowaga,
Cóż, że chcesz, by zła było mało...
Szczęście, że sumienie nie niedomaga.
Jutro walka od nowa — by się wreszcie stało.
© el.żukrowska 1.10.2013.
Fot z internetu
652/13. NADZIEJA
NADZIEJA
Gospodarz nie żałuje kiesy,
muzyka gra, a nikt nie tańczy,
krążą kieliszki wokół stołów,
przy stole siedzą zaś wybrańcy...
Gość się nie martwi o poranek,
wieczór i noc ma trwać biesiada,
humory wszystkim dopisują,
nie dba się o to, co wypada.
Pośród uśmiechów i toastów,
krąży obsługa z półmiskami,
w wysokich kloszach płoną świece,
pachnie wschodnimi przyprawami.
Obsługa bardzo jest dyskretna,
szybko pomogła wybrnąć pani,
której od pończoch gumka pękła,
dyskretnie zszyto też aksamit.
Lecz jeden pan wyraźnie smętny
— wprawdzie nadrabia sprytnie miną —
stara się bawić swą partnerkę,
lecz jakby czekał na tę inną.
Rzuca czasami drobnym żartem,
ale z ukosa na drzwi patrzy;
biesiada właśnie się rozkręca,
lecz to dla niego nic nie znaczy.
Stratą by było się rozminąć —
wszak miała być — na darmo czeka!
Nadzieja szepcze: jeszcze chwilę.
Czy wyjść naprzeciw? – ciągle zwleka.
A kiedy w pecha już uwierzył,
uznał, że wszystko już w łeb wzięło,
kiedy już poddać się zamierzał
— ożywczym wiatrem przypłynęła.
© el.żukrowska 1.10.2013
Fot. z internetu
piątek, 25 października 2013
651/13. ODPŁYNĄŁ CZAR
ODPŁYNĄŁ CZAR
Nie oszczędziłeś mnie
Jeszcze zanim noc — zgasły twoje dłonie
W skroniach ścięło mi krew
Odpłynął czar
Paprotka na parapecie zwiędła
Już nigdy się nie dowiem...
© el.żukrowska 11.09.2013.
Fot. z internetu
650/13. NIECHĘTNE CHMURY...
NIECHĘTNE CHMURY...
Niechętne chmury odsunął na boki wiatr,
który słońca z wieczora pilnował,
do skarbca na noc miał schować,
ale jeszcze pokazywał ludziom
kulę ogromną, całą rozjarzoną,
z wąską opaską szarą na oczach
i zanim wieko skrzyni zatrzasnął
— ludziom w lekkim powiewie szeptał,
by patrzyli na dziw ten,
na rzadkie kolory pośród mgieł jesiennych.
Nagle ptak wleciał w sam środek słońca,
czarną zaznaczył je kreską,
jakbyś płaskie v centralnie narysował,
aż bolesny krzyk w uszach ciszę zmącił
i już się chmury złączyły, skryły słońce,
wiatr jęknął z wysiłku,
drapieżne echo wtuliło się w mgły,
zabolało ciszą...
Skończył się dzień.
© el.żukrowska, Rzące, 15.X.2013.
Fot. z internetu
649/13. JUŻ NIE WSPOMINAM
JUŻ NIE WSPOMINAM
Nie chcę.
To znaczy — staram się...
I nagle widzę cię
w oknie,
na peronie,
w sklepie,
albo w samochodzie... gdziekolwiek!
I zasłaniam usta,
by nie przestraszył innych mój krzyk.
Nie wspominam.
Nie maltretuję się wspominkami!
Tylko... nie umiem żyć.
© el.żukrowska 24.10.2013.
Fot. z internetu
648/13. NIECH SIĘ SPEŁNIAJĄ SNY
NIECH SIĘ SPEŁNIAJĄ SNY
(wiersze szaro-złote)
Był czas, że twój oddech
dyktował rytm memu sercu.
Nie znam miary uczuć
— po prostu wierzyłam.
Z dnia na dzień
zgubiłeś się w kakofonii dźwięków.
Z bardzo daleka
posyłam ci tylko życzenia
aksamitnych nocy...
Może znajdziesz inne szepty miłosne,
które utulą, ogrzeją, ukołyszą,
kołysankę specjalną zanucą,
jak najpiękniejsze syreny...
Niech się spełniają twoje sny,
te dawno wyśnione i te śnione dzisiaj.
Ja — już nie mogę przekroczyć mostu...
© el.żukrowska 11.09.2013.
Fot. Moshelio Corneiro Alves
czwartek, 24 października 2013
647/13. ŻYCZĘ SERDECZNIE
ŻYCZĘ SERDECZNIE
Samych w życiu słodkości!!!
Niech Ci się pięknie w życiu darzy,
uśmiechem często buzia kwitnie,
z takim uśmiechem Ci do twarzy,
to pierwszy znak, że Ci nie smutno...
Urodzinowo jeszcze życzę,
by zdrowie zawsze z Tobą było,
i rosły zera (te na koncie),
uroku dużo życie miało.
Życzę przyjaciół (bardzo ważne!!!)
sprawdzonych, takich, co to w ogień...
Niech z nimi będzie Ci przyjemnie,
przyniosą święto w każde "co dzień".
© el. żukrowska lato,2013.
Fot. z internetu
646/13. ZWYKŁY LIST
ZWYKŁY LIST
Niby nic — dzień za dniem,
aż nagle jakiś jeden list...
I nie wiesz — co jawą, a co snem.
Może już w okna puka świt?
Jednak czasem... No właśnie...
Spisane myśli rwą duszę na strzępy.
Nie ma powodu do żadnych waśni!
Tylko świat przestał być uśmiechnięty.
Pocierasz czoło, coś w tobie pękło!
Bywa — ukradkiem łzę ocierasz.
Na twarzy grymas jest z udręką
— coś poszło źle, coś tu uwiera...
Nie wszystko w liście...
Ty umiesz czytać między wierszami.
I aż z bólu ciemnieją źrenice...
Co za życie — ze zmartwieniami...!
© el.żukrowska 20.10.2013.
Fot. za Gold ART.
645/13. INNE PIĘKNO
INNE PIĘKNO
Jeszcze nie odchodź!
W szeptach jesieni
zaklęte słowo z powabem bycia.
Tutaj najpiękniej barwą się mieni
urok natury i jądro życia.
Tu, drobnym kroczkiem,
w lekkich oparach,
jawią się znaki od przeznaczenia.
Tu żyją czary i odczynienia
uczuć niechcianych i zapomnienia...
Pośrodku świata
ledwie ścieżynka,
oczy zamknięte, szloch wstrząsa piersią;
wszystko wydarzy się nim dzień wstanie;
tych wyklętych skargi tu zabrzmią.
Ogień wystrzeli
z połowy kuli,
po to, by począć nowe życie;
ciasno na zawsze jasność przytuli,
w pożarze spłonie nocy ukrycie.
© el.żukrowska 3.10.2013.
Fot. za - Maria Eliza de Carvalho
644/13. SYRENA I ŻEGLARZ
SYRENA I ŻEGLARZ
Niesiona falą niespodzianą
zmieniłaś swoje zwykłe szlaki
i zawitałaś na Północy,
z dala od ciepłej swej Itaki.
Przemarzłaś bardzo, zachrypnięta,
myślisz jak wrócić w ciepłe światło.
Radzę wejdź w kontakt z delfinami
— bo z nimi może być ci łatwiej.
Ale nie płyniesz... Czegoś zwlekasz...
I nocą pilnie nasłuchujesz.
Wyraźnie tu na kogoś czekasz...
I za kimś oczy wypatrujesz...
Już wiem — to żeglarz zakochany
tobie ballady nocą śpiewa.
Chciałaś mu odpowiedzieć rano
i do miłości też zagrzewać...
Nie śpiewasz — milczysz zatroskana,
straciłaś głos, struny są chore...
Odpłyń, kochanie, jak najszybciej
i w cieple zadbaj o swe zdrowie.
Żeglarz pozostał, smutkiem zdjęty.
Nie niesie wiatr jego śpiewania.
Stracił swą perłę najpiękniejszą,
a nie wyzwolił z zakochania...
© el.żukrowska 20.10.2013.
Fot z internetu
środa, 23 października 2013
643/13. LISIĄ SIEŻKĄ
LISIĄ ŚCIEŻKĄ
Lisku-chytrusku — tu jesteś uroczy!
Śmiejesz się do mnie, w słońcu mrużąc oczy.
Rankiem cię widzę, gdy biegniesz pod lasem,
zamiatasz kitą swoją drogę — czasem.
Wiem, że twój uśmiech nie do końca szczery.
Cóż? — nie zawsze masz przecież przyjemne maniery.
Musisz zdobyć pokarm dla całej rodziny,
i to są główne kradzieży przyczyny...
Nieszczęściem przy tym masz futro wspaniałe,
rude lub srebrne — do ozdób udałe.
To też bywa, że strzelają do ciebie z patronów
gdy ktoś zapragnie mieć cię na ramionach.
© el.żukrowska 28.09.2013.
Fot. z internetu
642/13. ONA
ONA
(inspirowany wierszem Leszka Szczurka pt. BYŁAŚ)
Przez moment była w twoim życiu
a jakby przemknął wonny obłok
I już po wszystkim
Była prawdą czy teatrem
snem oplecionym macierzanką
gałązką brzozy wiotką
W rozmarzonych wspomnieniach
na stromych wzgórzach
nadal o NIEJ szepcze wiatr
Niewyraźne wspomnienia
to dzisiaj twój skarb najdroższy
głęboko w sercu ukryty
Jeśli ONA patrzyła ci z ufnością w oczy
to otrzymałeś wcale nie mało
więc bierzesz pióro do ręki
bo nadszedł czas na wiersz
© el.żukrowska 20.10.2013.
Fot. z internetu
~~~~~~~~~~~~~~
A teraz wiersz Leszka:
BYŁAŚ
Życie zostawiło dziwne zmarszczki
na firmamencie mego tu bycia,
gdzieś z otchłani, czeluści może
wydobywał się promyk nadziei
który łagodził mój smutek, nostalgię.
Cóż za ironia.
W sercach naszych panowała cisza
słowa rozchodziły się szmerem,
nikt tak naprawdę ich nie słyszał
patrzyłaś w oczy coraz śmielej.
Z snem odeszłaś gdzieś nad ranem
ufnością mnie darząc z zdwojoną siłą,
w czeluści nocy z jej oceanem
nim świt zabłysnął,
Ciebie już nie było.
L. Sz.
Etykiety:
tomik 4,
wiersze do przyjaciół
641/13. NIE MAM WYBORU
NIE MAM WYBORU
Szukałam aż do zmierzchu
Nie znalazłam krzepiących słów
Objąłeś kogoś innego... zapomniałeś już...
Pośród wszystkich dróg tylko ja dla ciebie
Pośród życia burz... Tylko ja...
Niepotrzebnie zaufałam
Jeszcze z cicha szeptałam
W bijącym źródełku zamigotał wówczas cień
Wiem — nie pragniesz czasu dzielonego na dwoje
Krzepną obmarzają uczucia w jasny dzień
Słowa już nie płyną — na nic niepokoje
Nie mam wyboru — nie rozbiję skorupy
Nic już ode mnie nie zależy...
© el.żukrowska, Rzące, 14.10.2013.
Fot. z internetu
Fot. z internetu
640/13. LALKA Z GAŁGANKA
LALKA Z GAŁGANKA
Ktoś mi już poradził — tego nie zapomnę
i uszyję niby ciebie-laleczkę z gałganka
usta malinowe i oczy ogromne
a do tego jeszcze jeansowa katanka
Będę tulić z rana i zaklęcia szeptać
byś zapłonął miłością niemal jak pochodnia
której nie zniszczyć ani nie zadeptać
i czynność tę będę powtarzać co dnia
Wieczorem zaś spróbuję uczyć rytmu serce
i jak oczy ku gwiazdom na niebie kierować
przypominać napis na tabakierce
"kochaj i nie zapomnij głęboko zachować"
Któregoś dnia zbudzisz się do mnie stęskniony
zadziwiony wielce że tyle zwlekałeś
i pomyślisz nawet iż takiej chcesz żony
dlaczego zatem tak się ociągałeś
© el.żukrowska, Rzące, 15.X.2013.
Fot. z internetu
Fot. z internetu
wtorek, 22 października 2013
639/13. AMETYSTOWĄ NOCĄ
AMETYSTOWĄ NOCĄ
A kiedy nocą odchodzisz
w nieznane mroki, miły,
to ja tobie jeszcze ciepłe
"dobranoc" z wiarą przesyłam.
Szeptem tak delikatnym
jak dotyk piórka we śnie,
a wszystko w jednej nadziei,
że powrócisz tu jeszcze.
Opłyniesz morza, pół świata,
skosztujesz nieznanej wody,
powrócisz jak ptaki wiosną,
bardzo szczęśliwy, wciąż młody.
Przyniesiesz w darze blask perły,
szum morza z innej półkuli,
roztopisz nocne cienie
w słonecznych promieniach tuląc.
Wszystkie te ametysty,
granaty, szarości smutki,
odpłyną ode mnie daleko...
Czekam na radości nutki.
© el.żukrowska 16.09.2013.
Inspiracja przyszła gdy oglądałam
obrazy Justyny Kopani.
Fotografia jednego z nich w załączeniu.
638/13. WIZJA BEZ SŁÓW
WIZJA BEZ SŁÓW
(inspirowany wierszem Leszka Szczurka MAGIA SŁÓW)
Zapowiadałeś spacer po jeziorze.
W spokoju, w słońcu, z dala od ludzi.
I była chwila wspanialej ciszy,
lecz później silnik się obudził....
Fala do fali, jeszcze jedna fala...
Tak woda szemrze, opowiada, łka...
Pieszczotą gładzi burty łodzi,
sennie ociera się o dna...
W tym cichym plusku jakaś skarga,
szept już zamiera, choć wiatr gna!
Szuwary w pędzie — cóż za jazda!
Silnik z warkotem łódkę pcha.
A jednak wolę senną ciszę,
wiosła lub cichy pagaja plusk.
Łódka nieśmiało się kołysze,
marzenia rodzą wizje bez słów.
© el.żukrowska 21.10.2013.
Fot. z internetu
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A teraz wiersz Leszka Szczurka:
MAGIA SŁÓW
Mówiłaś tylko dziś azylem
i wizją są słowa,
rzucając spojrzenie
na bezdenną głębię jeziora,
słodko pieszcząc moje ciało.
A twe rozchwiane myśli
błądziły gdzieś
po tafli jeziora,
niczym szept utkany
- ze świtu.
L. Sz.
Etykiety:
tomik 4,
wiersze do przyjaciół
637/13. KOMARZYCE
KOMARZYCE
(z przymrużeniem oka)
A gdy komar krew wypije
to z radości aż zawyje!
Komar wyje
i krew pije!
A de facto komarzyca.
Już użarła kogoś w szyję
i jak wampir teraz wyje
— do księżyca!
Tak zwołuje swe kumpelki,
te ze wsparciem lecą wielkim,
później skłują, krew tankują,
żyją wyjąc.
Swoim dzieciom raj szykują,
ale ludzi ciągle kłują
— wampirzyce!
Komarzyce!
Nie żałując!
Komarzyce!
Nie żałując!
Fot z internetu
636/13. BURZANAMI ŚCIEŻKI...
BURZANAMI ŚCIEŻKI...
Zatrzymałeś na mnie drugi raz spojrzenie,
to aż dziwne i jakby wcale niepotrzebne!
I tak nie nam oddychać wspólnym jednym tchnieniem,
cóż, że ręce do siebie już dążą bezwiednie...
Lecz nigdy więcej, miły, bo nam nie po drodze,
do tego tramwaju już więcej nie wsiadaj!
Daszek mój nadto skromny, wszak za pracą chodzę,
więc choć ty nie wracaj i bajek nie gadaj.
Ścieżki nasze burzanem niedługo porosną,
zapomnisz, gdzie garściami zrywałeś czereśnie.
Szybko — za szybko! — mknie wiosna za wiosną.
Może to rozstanie było troszkę wczesne?
Co oboje wiemy? Serce ciągle płacze...
Było, minęło, czas się skończył, skonał.
Jeszcze tylko tęsknota do okna kołacze,
a ja nie pojmuję, że nie jestem żoną...
© el.żukrowska 7.09.2013.
Fot z internetu
poniedziałek, 21 października 2013
635/13. PUSTKA DO CIEBIE PRZYLGNĘŁA
PUSTKA DO CIEBIE PRZYLGNĘŁA
Przyszedł czas, że ręce nie chcą
złożyć się do modlitwy. Jakbyś
powiedział "amen", a poza tym
nic nie było. Nie możesz ani prosić,
ani dziękować... Zapomniałeś,
że gdzieś tam była miłość...
Umknęły słowa, a może
zwyczajnie już się wymodliłeś,
z pustego nic nie nalejesz...
Tylko chichot w pobliżu
— lecz nie ty się śmiejesz...
Pustynia...
W paroksyzmie żalu — jakby
załamany, czołem dotykasz
podłogi. To twoja podłoga,
wszystkie cztery ściany,
lecz wór beznamiętności
już masz za ubranie...
© el.żukrowska 7.09.2013.
Fot. własne
634/13. MIŁOŚĆ NIE ISTENIEJE ?
MIŁOŚĆ NIE ISTNIEJE ?
Gotów byłeś przysięgać: miłość nie istnieje,
to tylko oczarowanie i zmysły szalone.
Ot, taka zabawa, trochę jak w chowane,
wystarczy by życie było ciut zamglone.
Może posłać kilka powłóczystych spojrzeń,
takich, które obiecują, a nic nie spełniają,
do ust włożyć słowa niby to wynurzeń,
a nic nie wyjaśnić, obietnic nie dając.
Cóż miłość? — pytasz i wydymasz wargi,
nie wierzysz w te tęsknoty, co i spać nie dają,
głowę nosisz wysoko, z założenia hardy
i śmiechem wybuchasz tam, gdzie inni mdleją.
Mija rok za rokiem, kobieta zabawką,
nic dla ciebie, że igrasz i szarpiesz uczucia.
Nauczony mówisz niewiele, jak mżawką
i dalej lekceważysz, co dostajesz z życia.
A jednak do czasu. Któraś przecież dama
i na ciebie zadziała jak czar-opętanie,
gdy siebie odmówi, odsunie w bok sama,
a zostawi uczuć igły już w otwartej ranie.
I nagle słów zabrakło, język skołowaciał,
wcale dalej nie widzisz, a serce głupieje.
Oczy ócz szukają jakbyś się zatracał,
czujesz, że bez dotyku chyba oszalejesz!
Przecież pozostajesz w zimnym odtrąceniu,
śniąc na jawie o piersiach, biodrach, pocałunku,
w zamian dostajesz drwinę i lekceważenie,
w ironicznym spojrzeniu nie widać szacunku!
Skręcasz się w męce, nie umiesz uwolnić,
jakby ci stopy grzęzły w bagna trzęsawisku,
narzekasz, że cierpisz, że uczucie trwonisz,
że od życia obrywasz jak zwykle po pysku!
Cóż? — Nic nie możesz — ona już odeszła,
pozmieniała adresy i zatarła ślady.
Ty zostałeś z uczuciem dla innych odwiecznym
i wreszcie przyznałeś — jesteś zakochany...
© el.żukrowska, Rzące, 15.X.2013.
Zdjęcie własne.
633/13. LICZĄC KROPLE NA SZYBIE
LICZĄC KROPLE NA SZYBIE
I znów noc tańczy deszczem na szybach
nie rozpoznaję codziennego widoku
czasem światła aut przemykają po lipach
albo kot w bratkach czai się do skoku
już tylko deszcz
Jakoś mi smutno i tęskno samotnie
więc czegóż ciągle przy tym oknie siedzę
książka z ręki wypada jeszcze o nią się potknę
już nawet własnych myśli nie śledzę
za oknem deszcz
Taka wymówka — uniknąć spotkania
zaszyć pod kocem i marzyć ospale
w zupełnej ciszy a bez gadania
jednak bez ciebie — nie jest wspaniale
liczę krople na szybie
© el.żukrowska 6.09.2013.
Fot. z internetu
632/13. JESIEŃ STROJNA W CZERWIENIE
JESIEŃ STROJNA W CZERWIENIE
Jesień wciąż chodzi od drzewa do drzewa,
sprawdza, czy liściom dała dość kolorów;
jeszcze czerwienią maźnie kiedy ptak zaśpiewa,
zadziwiona z lekka trzymaniem pozorów.
Ówdzie otuli mgłą niewielkie krzaczki,
co nad rzeczułką smutne wiatru bałałajki;
z jasnych oparów przytnie im kubraczki,
by wyglądały tak, jak duszki z bajki.
Szczególnie kocha jaworów listowie,
dla nich najmocniejsze kolory i farby;
silną czerwienią maluje bukowie,
czerpiąc z jarzębin, gdy zbraknie jej farby.
Wreszcie odpoczywa po mozolnej pracy,
lecz deszcz, ziąb i smutki sieją już zniszczenie;
aż zima płaszczem otuli, wybaczy,
zasypie bielą i barwy, i cienie.
© el.żukrowska 2.10.2013.
Fot. Włodzimierz Stąsiek
631/13. MELODRAMAT NIE DLA MNIE!
MELODRAMAT NIE DLA MNIE!
Dość długo z tobą pragnęłam być,
lecz właśnie się coś odmieniło.
Na drugą stronę góry pora mi
— już się nie łudzę, że to miłość.
Czasem i księżyc dziwnie nastraja,
a ja nie jestem już dość sprawna,
coś mi przeszkadza, głupstwa baje,
nawet już mowa niepoprawna...
Nocą jest łatwiej podjąć decyzję
i właśnie skreślam cię... amancie!
Od zawsze miałam jasne wizje,
porzucam rolę w melodramacie.
© el.żukrowska 27.09.2013.
Fot. z internetu
niedziela, 20 października 2013
630/13. NIE KPIJ PRZYJACIELU
NIE KPIJ PRZYJACIELU
Zakpiłeś ze mnie, stary przyjacielu,
rozrzuciłeś mnogość niepotrzebnych słów.
Czas się rozzuchwalił— bo nie trzeba wiele,
a już nic nie zostało z moich pięknych snów.
Marzenia w pył, w proch — drobiny na wietrze.
Nie uprzedziłeś, przyjacielu, że lubisz być ostro.
Lecz czy musiałeś zagrać tak koniecznie?
Nie wystarczyło powiedzie po prostu?
Dziś wiem — są różne przyjaźnie, prawdziwe i szczere.
Są i powierzchowne, bardziej udawane.
Tych pierwszych w zasadzie jest bardzo niewiele,
a drugie — choć częste — wcale nie są chciane.
Dom stroję kwiatami na twoje przyjście,
wielekroć dla ciebie są też i przysmaki,
acz najważniejsze — dłoń i szczere serce.
Więc pomyśl o zmianie, dłużej nie bądź taki.
© el.żukrowska, Rzące, 15.X.2013.
Zdjęcie własne.
629/13. O CUDZIE PISANIA
O CUDZIE PISANIA
(inspirowany twórczością Leszka Szczurka)
Czekam na każdy nowy wiersz na stronie,
Jakbyś mi nimi ogrzewał dłonie!
Po pióro sięgam — zapisuję śmiało,
To, co pod wpływem twoich słów powstało.
Któż ma w poezji chronić blaski, drżenia?
Kogo zachwyci szeptany poemat?
Do kogo poślesz słowa, jako swego posła?
Komu odkryjesz sekret, który fala niosła?
Kochając twoje wiersze — czytam je z zapałem.
Lecz ciągle jest niedosyt — bo za mało dajesz!
Zachowam w mej pamięci także zapach świec.
... Ale gdzie mi do ciebie? Już nie mogę biec...
© el.żukrowska 17.10.2013.
Zdjęcie z internetu.
628/13. BIAŁA DAMA
BIAŁA DAMA
Ktoś ją widział, gdy szła przez krużganki
Stary sąsiad zaś spotkał przy bramie
A Józefa pytała o sanki...
Biała Dama — we własnej osobie
Kiedyś Marta widziała ją z okna
a prawnuczka (aż dech zamiera!)
gotowa przysiąc, że wczoraj wieczorem
pokiwała na nią z .... komputera!
Stary Filip — ten wtajemniczony —
żadnych bzdur na ucho nie szepcze
on rozumie słabość swego przodka
i podziwia uwiecznioną na obrazie kobietę
© el.żukrowska, Rzące, 15.X.2013.
Fot. z internetu - Biała Dama z Kórnika.
Fot. z internetu - Biała Dama z Kórnika.
sobota, 19 października 2013
627/13. POWROTY Z DALEKA
POWROTY Z DALEKA
Uśmiechy przeskakują z chmurki na chmurkę,
stroją horyzont zamiast słoneczka,
jeszcze biegną rozmowy — chyba przez komórkę,
zachęcające na małą wycieczkę.
Ktoś zatroskany życiem nie wszystko rozumie,
rozkłada ręce w bezradnym geście,
niby wie tak dużo — a nie wszystko umie,
szuka ratunku gdzieś w odległym mieście.
Bary, puby, knajpki i restauracje
— zachęcający uśmiech barmana,
następny zakręt — pora na kolację,
czas nagle rozszczepiony i pieczęć złamana.
Już pora wracać na drugi brzeg rzeki,
tęsknota wokół jak rosa na żaglach,
takie uczucie wymaga specjalnej opieki,
chciałoby serca, które nie zna... magla.
© el.żukrowska, Rzące-Białystok, 14.X.2013.
Fot. z internetu.
Fot. z internetu.
626/13. GOŚCINA
GOŚCINA
Powstają opary rączego absurdu
— kiedy kieliszek o kieliszek trąca,
znajomy zapach, inny troszkę akord,
dyskusja z nagła staje się gorąca.
Rozjarza się, choć temat zmienia,
ważny wczorajszy dzień, spotkania,
o innych czasach są wspomnienia
i troszkę dat do zapisania.
Ktoś ciągle jeszcze błyska fleszem,
przedstawia ważkie argumenty,
czas jakby nagle bieg przyspiesza,
choć przecież rankiem rozpoczęty...
Ten gość i drugi już "wczorajszy",
następnej flaszki podniesienie,
mgła jakby oczy już przysłania,
ręce zmagają z wyjaśnieniem.
© el.żukrowska, Rzące, 14.X.2013.
Fot. z internetu.
Fot. z internetu.
625/13. ZMIERZCHY PEŁNE MGIEŁ
ZMIERZCHY PEŁNE MGIEŁ
Cóż mi żagle na jesiennym wietrze?
Cóż mi chodzenie od okna do okna?
Niczego nie chcę...
Odnajdziesz mnie w chwili wściekłej irytacji
— lecz nie będę już z tobą.
Dziś pasiesz swoje oko inną pięknością,
sycisz się jej kształtami,
uśmiechem,
pewnie nawet słowem.
A ja? — Pozostaję obca,
bo wypłakałam uczucia do ciebie,
nie mam nic, nie dam nic.
Usuwam się w zamglone zmierzchy,
w zapłakane jesienne krajobrazy,
w nową sieć wspomnień — sama.
Nie przysyłaj listów i nie dzwoń,
nawet jeśli się ze swego złego snu obudzisz.
A ja? — Przecież musi być jakiś sposób
na powrót do życia wśród ludzi!
© el.żukrowska, Rzące, 14.X.2013.
Zdjęcie z internetu.
624/13. CIĄGLE JESIEŃ
CIĄGLE JESIEŃ
Idzie ta późna jesień, nieprzyjemna.
Wiatr rozwiewa strzępki białej mgły.
Na drzewach — płomień, dołem — ciemno:
deszczowe chmury pieszo szły...
Zapadasz się po kostki w mchy.
Wilgotne liście nie szeleszczą.
Tak dużo ich.
I ciągle mgły.
Wiatry wilgocią drzewa pieszczą.
Sennie jest jakoś. I markotnie,
mimo, że brzozy kolorowe.
Lecz przerzedziło się listowie,
wróbel ci o tym coś zaćwierka
— że jemu mokro, zbyt wilgotno,
dziobek do dołu jakoś spadł,
a piórek mało, brak futerka...
I tylko drzewa malowane
przepiękną barwą dziwią świat.
© el.żukrowska 17.10.2013.
Zdjęcie własne - Nad stawem w Rzącach.
piątek, 18 października 2013
623/13. DO BRATANKA
DO BRATANKA
Ty żyjesz w innym świecie — dla mnie niedostępnym,
bo choć kiedyś go znałam — dziś tak wielkie zmiany...
Być może ty po książkę już nie sięgasz chętnie,
całkiem ziemi i mechanicznym konikom oddany.
Może jednak kiedyś z nieznanej przyczyny
otworzysz mój tomik, dwie zwrotki przeczytasz,
uśmiechniesz się: wszak wiersz nie dziecinny
i z większym zrozumieniem poetę powitasz.
© el.żukrowska, Rzące, 15.X.2013.
Fot własna
Subskrybuj:
Posty (Atom)