czwartek, 29 sierpnia 2019

LETNIE DYWAGACJE ROLNIKA





Letnie dywagacje rolnika

Laleczki, zabaweczki, basen na podwórku,
uśmiech mój najweselszy, plażing teraz ciurkiem.
Roboty pokończone, chłodne piwko murkiem.
O zmroku nas przybędzie - popijemy trunków...

Zapraszam wnet na śpiewy, przyjdą wsiowe lale,
bliziutko mamy krzaczki, jest sianko w stodole,
luksusy jak w hotelu, a wszystko znane, swoje.
I nawet tango tańczyć można, choć w upale.

A wieczorem zrobimy ognisko i grilla,
wzmocnimy swe siły konkretnym żarełkiem,
może będzie dość głośno, nie chronię przed zgiełkiem,
lecz musicie wybaczyć gdy zabawa gminna.

Trzeba się umieć cieszyć, nie wymagać dużo.
Spleść dłonie jak kłosy, zachłysnąć zapachem.
Gdy lale już odfruną to ucałować Stachę,
oddechy z nią wymieszać, oczarować wzgórzem.

Świt otworzy nam oczy, da na otrzeźwienie,
my, rolnicy szczęśliwi i trochę kochliwi,
nie musimy wyruszać aż na Malediwy,
skoro dzień się toczy - plażing jest wytchnieniem.

© Elżbieta Żukrowska 29.08.2019 r.

środa, 28 sierpnia 2019

WIEJSKI PLAŻING


WARSZTAT /wiersz do zamieszczonej fotki/

Wiejski plażyng

Mam prywatny basenik na środku podwórka
tam wytapiam sadełko gdy zajdzie potrzeba
jak rolnik postępowy znam drogi do nieba
NA RAZIE śliczne lalki pożyczyła córka

Tu zażywam relaksu bez nerwów w hotelach
że czegoś nie dowieźli leniwa obsługa
dania były wystygła a droga zbyt długa
gdy z majdanem do plaży przyszło nam docierać

A na moim podwórku jest zasób powietrza
lipy już pachną miodem nikt nie hałasuje
bo w najbliższym sąsiedztwie nikt się nie buduje
nie ma sklepu kowala GEJSZA też nie mieszka

Zatem ja laleczki i piwo schłodzone
myśl swobodna płynie hen aż na koniec świata
ledwie przymknę oczęta  w marzenia ulatam
szczęście jest prawdziwe niewyobrażone

Po czwartym piwku lale tańcują na kole
ja się śmieję szeroko czekam na coś z nieba
bo bociany znów krążą pięćset plus potrzeba
mam życie jak z obrazka i pod parasolem

© Elżbieta Żukrowska 28.08.2019 r.
fot. z internetu

piątek, 23 sierpnia 2019

OJ, GŁUPIA JA




/pod warsztat "z tatarakiem"/

Oj, głupia ja...

Mówił, że mnie kocha, że jestem mu światem,
że mi podaruje auto "z automatem",
obiecał, że stworzy tu raj albo bajkę,
gotów był kupić nawet bałałajkę,
że nigdy, przenigdy, mnie nie zasmuci,
wszystkie skarby świata do nóg moich rzuci!
Śpiewał mi ballady i w oczy zaglądał,
dla swego kurażu herbatkę pił z prądem,
mnie wino przynosił, najsłodszą malagę,
wierzyłam, że wszystkim problemom da radę.
Namawiał na spacer, najlepiej do lasu.
Po drodze - tatarak, więc nie tracił czasu.
Coś jeszcze gdzieś było i chyba umknęło
na dziewięć miesięcy - dziś czas wieńczy dzieło...

Teraz wiem, jak to jest - dla zmyłki tatarak i bez.

A potem śmierdzące skarpety na środku
i do innej mówisz "mój ty słodki kotku"...

© Elżbieta Żukrowska 23.08.2019 r.
fot. Tapeciarnia

ZGODZIŁAM SIĘ

warsztat "z tatarakiem"


Zgodziłam się

... przyjęłam jego zaproszenie.
Kolacja miała być "na łonie".
A zatem kaptur, bluza, spodnie
co by się nie dać komarów hienie.
W porządku - chmarze.

Cóż nastąpiło? To jest ważne.
Kolacja była na cztery pary,
każda zaś miała namiocik mały,
kilo kiełbasy i napoje... przyjazne.
A szklaneczki... ?

"Ognisko płonie, szumią knieje",
chłopaki stawią ruszt na nóżkach,
ktoś pewnie myślał już o łóżkach...
a my do winka, gdyż wiatr wieje.
Nocka za krótka!

Pachnący wermut nam się trafił.
A zatem winko i kiełbaski,
następne słodkie rarytaski
- to nurkowanie w ciał geografii...
Czy on potrafi?

Cóż było robić? Zdjęłam spodnie...
Za moment był już zlot komarów
niczym do prywatnego baru!
Lecz chłopakowi jest wygodnie.
Czym mnie zaskoczy?

Owszem, zaskoczył, ale snem.
Nie było wcale bara-bara
za dużo wina - los pokarał!
Na przeprosiny dał tatarak.
I od komarów krem.

© Elżbieta Żukrowska 22.09.2019 r.
fot. z internetu

czwartek, 22 sierpnia 2019

O KSIĘŻYCU




O księżycu

Zawirowało jasne niebo
błogo płynęły białe chmury
a ślady ptaków czarne krzyże
kręciły piruety z góry

Nie było nic Jęczały dzwony
Po co i na co taka chwila
nagłą kaskadą roztańczona
Po co i na co Właśnie mija

Całkiem na skraju horyzontu
księżyc swój łeb do góry dźwigał
choć jeszcze w pełni było słonko
on już się śpieszył szukał widza

Chciał być latarnią tą jedyną
lecz blask ze słońca zawsze czerpał
w wieczornych mgłach więc się rozpłynął
na nową ruszył poniewierkę

Doba za dobą noga w nogę
lecz raz tłuściutki a raz chudy
w rogalik smarowany miodem
zmieniał się czasem płynąc z góry

© Elżbieta Żukrowska 22.08.2019 r.
fot. z internetu

wtorek, 20 sierpnia 2019

TU LAS, A TU WODA




/warsztat - noc w tatarakach/

Tu las, a tu woda...

Było trochę dywagacji
gęstym zmierzchem, po kolacji -
czy do lasu, czy w tatarak,
to rozstrzygnąć trzeba zaraz!

Mimo że niewielka grupa
- projekt lasu z chrzęstem upadł,
więc jezioro, namiot, piwo,
bardzo dobrze się złożyło. 

A do tego w małej niecce, 
jak to zwykle po wycieczce,
jest ognisko, palenisko,
są kiełbaski i.. słodka bliskość.

Już namioty rozstawione,
każda para w swoją stronę.
Ktoś przytula, ktoś całuje,
komar w gołe miejsce kłuje.

Za namiotem ściana lasu,
darmo nikt nie traci czasu.
Noc jest krótka, księżyc młody,
młodzi tęsknią do swobody.

I wszystko by dobrze było,
gdyby gości nie przybyło.
Mundurowi dwaj leśniczy
- co robimy w takiej dziczy?

Zezwolenie na ognisko.
Czemu auta stoją blisko?
Czy dziewczyny pełnoletnie?
Tu ktoś zaklął bardzo szpetnie...

To ognisko drogie było,
mandatami się skończyło.
I już zawsze tataraki
kojarzą się w tęga draką.

© Elżbieta Żukrowska 19.08.2019 r.
fot. własne

niedziela, 18 sierpnia 2019

OŚWIADCZYNY




Oświadczyny

Skarbie najdroższy, pchełko miła,
choć z ciebie niezła rozbójniczka,
proszę, abyś się dziś zgodziła:
nie bądź mi jak plaga egipska.

Ja proponuję wspaniały bufet:
krew słodką, młodą, a czerwoną.
Zapłatą będzie ciepły uśmiech
- może zostaniesz moją żoną?

Pomijam różne niewygody:
psie zęby, szampon oraz wodę.
Jakoś możemy znaleźć słodycz!
We wspólnym bycie nie zawiodę.

Gdy zakopiemy się w kudełkach
psich, kocich albo pana lisa,
zapewniam cię, że jako pchełce,
świat cały będzie teraz zwisać.

© Elżbieta Żukrowska 17.08.2019 r.
fot. tapeciarnia

sobota, 17 sierpnia 2019

GNIAZDKO /czyli dwa w jednym/




Gniazdko
/czyli dwa w jednym/

- Przykręć to gniazdko, kochany tata.
Ono całkiem ze ściany "wylata".
- Mówi się "wylatuje" lub lepiej "wypada".
Daj mi dziś święty spokój i więcej nie gadaj!
- Ale to już szmat czasu, tatusiu kochany!
- Sport oglądam właśnie, więc nie bądź gałganem!

Długo tak trwało. A teraz gdy goście -
tato leci do kuchni, może coś wymości...
Lecz mamie przeszkadza - bo ona pitrasi.
Musi ze wszystkim zdążyć, nawet pożar zgasić!
Tato zdenerwowany, bo śrubeczkę zgubił,
mama zaś ze śmietany tworzy strugi długie...

Źle będzie. Bo też fatalnie wszystko jest odkładać.
Tego "na potem" nawet nie ma jak zagadać.
Nic nie wychodzi dobrze, a i drugim szkodzi.
Cóż? Sport był ważniejszy - oglądał go co dzień.
Teraz goście do domu, a choć gniazdek dużo
- to jedno najważniejsze. Inne źle tu służą.
Mama zdenerwowana, zaś syn od ojca się uczy
jak swojej żonie później, kiedyś tam, dokuczyć.

© Elżbieta Żukrowska 16.08.2019 r.
fot. salon24

piątek, 16 sierpnia 2019

JESTEŚ




Jesteś

Jesteś w tym wierszu, w każdym słowie,
które wyszeptały spierzchnięte usta.
Jesteś w tym zmierzchu, który w zmowie
z nocą gładkie wody zamienił w lustra.
I jesteś w pianie, którą niosą
na cichą plażę morskie słone bryzgi.
A nade wszystko w sercu jesteś.
Moim. Na czas obecny i czas przyszły.

© Elżbieta Żukrowska 15.08.2019 r.
fot. własna

środa, 14 sierpnia 2019

SPACER Z MARZENIEM



Spacer z marzeniem

Kiedy nastroszysz swoje piórka
dojdziesz do ładu nawet ze mną
ustroję cię w nowy kapelusz
pójdziemy spotkać nockę ciemną

Najpierw na spacer przy ratuszu
a później rajd wokół jeziora
lubię gdy kipisz animuszem
i idziesz obok mnie wesoła

Już słychać echo naszych kroków
buty stukają dla zachęty
księżyc namawia aby z mroku
sen się wychylił uśmiechnięty

Otoczę ciebie mocną ręką
podtrzymam gdybyś się potknęła
masz minkę taką słodziusieńką
drżę abyś gdzieś mi nie zniknęła

Dziś ucałuję twoje oczy
czubeczki palców pasmo włosów
jutro po skroni niech się toczy
szept - jak miłosny cichy poszum

© Elżbieta Żukrowska 14.08.2019 r.
fot. własne



poniedziałek, 12 sierpnia 2019

POLOWANIE




Polowanie 

Łobuziak mały - pchła nieznośna!
Mówiłam jej, by sobie poszła.
Ale się wcale nie słuchała
- ze mną została...

Lecz gdzie mnie gryzła - milczeć muszę,
godząc się nawet na katusze!
A ostre ząbki ma maleństwo!
Co za szaleństwo!

Mam tajne miejsca, nie nazwane,
jednak swędzenie podejrzane!
Cóż z pchełką zrobić? Nie ma rady!
- czas jej zagłady!

Pośpiech wskazany przy łapaniu,
więc taką akcję dobrze planuj.
Dlatego uzbrojona w lampę
zaraz ją stłamszę!

Złapałam, trzymam, pora śmierci!
Ale ta mała coś się wierci!
I wyskoczyła chyżo oknem
- niech sobie moknie!

© Elżbieta Żukrowska 12.08.2019 r.
fot. Wikiźródła

MINIATURKI PISANE NA DOBRANOC




Miniaturki pisane na dobranoc

Zrudziałym trawom szepnę - koniec
już rosa nie chce ze snu budzić
skruszyły się zżółkły ostanie
zabrakło im ożywczej strugi

Więc może tylko na dobranoc
dziś ucałuję mak ostatni
skąd tyle mocy że czerwony
czy zdoła wyprowadzić z matni

Ognik wesoły jasny płomyk
taki kochany i znajomy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

Nie będzie wierszyka dzisiaj na dobranoc...
Zapomniałam chyba, jak się wiersze pisze.
Może cię przytulę i lekko pomiziam?
Sen przypłynie łodzią i cię ukołysze...

~~~~~~~~~~~~  

I oto dzień się kończy -
kroplą miłości, pożądania...
Spać już czy nie spać?
Może rozpalić w sercu ognisko?
Może zaglądać ukochanej w oczy?
Anioł tak westchnął.
Szepnął "dobranoc"
i się rozpłynął w szarej pomroce...

~~~~~~~~~~

Gdzie się podziała rosa, czemu deszcz nie pada?
Nie szemrzą krople w strugach w pociemniałym oknie
I choć mówisz "dobranoc" - to jest błazenada,
bo dobra już nie będzie, bo będzie okropnie,
skoro drzwi muszę zamknąć za tobą na klucz....

~~~~~~

Jeszcze ci szepnę - dobranoc, miły.
Gwiazdy mrugają, więc zaraz usnę.
A ty, najdroższy, czekaj tej chwili,
aż noc zostawi puzderko puste -
całkiem bez snów...
Może do jutra je znów napełni... nadzieją z bzów...

~~~~~~~

Nocka jakaś za krótka, a cisza się snuła
i nie budziło mnie wołanie sowy. 
I tylko auta kałuże kroiły
głośnym poszumem stwarzając ból głowy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nocka przyszła zaplątana w granatowy szal..
I przyniosła senne senki - zaczynają bal...
Tańczą kominiarczyk z Różą,
Mały Książę łka.
O, tych strachów jest za dużo!
Popłynęła łza...
Taka słona łza...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~   

© Elżbieta Żukrowska 5 - 11.08.2019 

sobota, 10 sierpnia 2019

DESPERACJA



/warsztat - tercyna/
DESPERACJA

Miało być śniadanie obiad i kolacja
lecz wyszło jak zawsze ciebie znów zabrakło
dla mnie pozostała czysta desperacja

Oczy mam zamglone lecz na przekór faktom
powinnam już wiosną przewidzieć rozstanie
gdy nie czułam żaru było mniej kontaktów

Daremna nadzieja na wspólne śniadanie
wakacje na Krecie kafejki przy plaży
a później namiętne wspólne figlowanie

Zamiast cykad wrony kraczą nam rozkazy
Zgrzyt płynie za zgrzytem koniec między nami
Pora zgasić światło nic się nie wydarzy

Ciemna noc faluje czarnymi skrzydłami
gwiazdy spłoszone zamarły w bezruchu
Kwiaty gniewu płoną pod czarnymi brwiami

© Elżbieta Żukrowska 10.08.2019 r.
fot. Lukas  Żuk. - zachód słońca na Krecie

środa, 7 sierpnia 2019

KSIĘŻYC




Księżyc
/prawie erotyk/

nocą w srebrnej poświacie młodego księżyca
ktoś się tulił w altance i wzdychał i skarżył
księżyc jakby dla pary wartą się zachwycał

w rozbudzonej nie darmo bujnej wyobraźni
/bo sam jęknął z zachwytu widząc taki szmaragd/
natychmiast skory dążyć poza próg przyjaźni

i pomagać mężczyźnie rozebrać do naga
oswobodzić z bielizny nie tylko z sukienki
bo czegoż mógł dotyczyć ten różaniec błagań

podziwiał jak mężczyzna odsłania jej wdzięki
bez pośpiechu rozpina tajemne zapinki
i obnaża biust stromy a sam przy tym cierpi

tak bardzo drżą mu ręce choć owocu bliski
to jeszcze się wstrzymuje by czar trwał najdłużej
tymczasem obydwoje na chwilę zamilkli

księżyc aż czuł się chory od nadmiaru wizji
nie miał swojej kobiety planety lub gwiazdy
łzę uronił lodową swe wargi zagryzłszy

takie ludzkie uczucia prawdy i półprawdy
to miłość księżycowa - tu zabrakło nazwy

© Elżbieta Żukrowska 7.08.2019 r.
fot. z internetu

wtorek, 6 sierpnia 2019

WIERSZYK NA DOBRANOC




Wierszyk na dobranoc

Dziś dużo wcześniej dobranoc głoszę
- trochę poczytam i pokokoszę. 
Jakieś uparte zawroty głowy, 
kręgosłup boli... powysiłkowy... 
Sobota złota, przerwa na piwo 
- ale nie dla mnie, choć - jako żywo - 
w dobrym klimacie małą miareczkę 
chociażby cydru... Nalej szklaneczkę...
A tam za oknem, za jarzębiną 
jakoś niemrawo obłoczki płyną 
- ktoś mówił BURZA i ARMAGEDON. 
Wcale nie będzie - więc już się nie bój.

© Elżbieta Żukrowska 3.08.2019 r.
fot. własna

KUCHENNE PISANIE




Kuchenne pisanie

Między garnkami i szklankami
rodzi się wiersz o pannie z groszkiem,
która przemyka opłotkami
w jasnej sukience, nieco mokrej...

A później, krojąc już marchewkę
i narzekając na nóż tępy,
panna chwyciła wody zgrzewkę
- może to tylko sentymenty...?

Co jest ważniejsze - po co sięgasz:
napisać wiersz, marząc o centach,
czy też ten groszek i marchewka
dla swego męża - jak przynęta?

Już cisza, spokój, mąż je obiad,
zły - nie przepada za jarzynką,
ale ty wiesz - witamin trzeba
i tak jest dobrze, bo się przymknął...

Tymczasem twoja panna z groszkiem
znów się ubrała w suknię śliczną,
już teraz deszczem jej nie chłoszczesz
- balladę tworzysz dramatyczną...

© Elżbieta Żukrowska 4.08.2019 r.
fot. własna

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

GDY PÓŁMETEK LATA ZA NAMI




Gdy półmetek lata za nami

Noc była spragniona romantycznych pieśni,
a tu już skowronki poznikały z pola
i słowik z bzów odleciał... Teraz sowa woła,
a na niebie klucze żurawi i gęsi.

Niby jeszcze nie jesień i nawet pajączki
nie zaczęły chaberdzi zdobić pajęczyną,
lecz lato zanika, ciepło musi zginąć,
a otwartą werandę znowu trzeba oszklić...

Na klombach nadal mnogość kolorów od astrów,
coraz bliżej ziemi przypada nasturcja,
dynia ciągle puchnie, a może rozkurcza,
jest przecież ozdobna i rada z poklasku.

Lecz noc tego nie widzi - ni kwiatów, ni liści,
jedynie zapachy słodkie sobie łowi,
a za zmoczenie ziemi podziękuję dżdżowi
i przysiądzie na chwilę wśród winogron kiści.

© Elżbieta Żukrowska 4.08.2019 r.
fot. własna

niedziela, 4 sierpnia 2019

Zdjęcia

Wiersz warsztatowy


Zdjęcia

Komórka, komórka i pstryczek za pstrykiem,
bo zdjęcie, bo chwilka ta może być hitem.
Dla kogo te fotki? - zapyta przyjaciel.
Na wieczną pamiątkę - czyż można inaczej?
Jak później możliwe z obrazów tysiąca
wyłowić to jedno - przepiękne, gorące!?
Już szukasz godzinę, trzy doby, tygodnie -
niestety - zginęło, a było cudowne!
Tam wszyscy robili, pstrykali, śledzili,
by zaraz zapomnieć o tej ważnej chwili.
W powodzi wydarzeń wciąż dzieją się cuda,
więc może następna foteczka się uda...
Tę wrzucisz na fejsa, tę schowasz w albumie.
Lecz i tak zapomnisz, zagubisz je w tłumie.
Podpowiem ci drobiazg - fotograf z tysiąca
wybierze dziś jedno, a resztę odtrąca.
Od razu kasuje, wyrzuca do cienia,
bo przecież niewarte drugiego spojrzenia.

© Elżbieta Żukrowska 4.08.2019 r.
fot. Jacuś C.

sobota, 3 sierpnia 2019

MARZENIA NAD JEZIOREM




Marzenia nad jeziorem

Jezioro jak wielka misa
dla nas pełna gwiazd
w tatarach derkacz przysiadł
bąk zadudnił w bas
A spłoszony letni wietrzyk
musnął twoją twarz
jakby sprawdzał czy na pewno
uśmiech na niej masz

Uśmiech na niej masz

Na spotkanie z małą dłonią
sunie twoja dłoń
bardzo dobrze że jest duża
już dosięgła skroń
Niesie ciepło bezpieczeństwo
mam się przestać bać
z tobą mogę ruszyć wszędzie
nawet podbić świat

Nawet zdobyć świat

Kiedy jesień zabrzmi świerszczem
gdy nadpłyną mgły
nie zostawiaj mnie na wietrze
chcę wraz z tobą śnić
Przytulona w twoje ciepło
chcę przeczekać zmierzch
niechaj zima stąd ucieka
a skowronki śle

Niech skowronki śle

© Elżbieta Żukrowska 3.08.2019 r.
fot. Alicja Stankiewicz

piątek, 2 sierpnia 2019

ŚWITANIEM...




Świtaniem

Świtem piję kawę wróble wyćwierkują
modlitwę do nieba które rozjaśnione
zapłonie gdy trzeba uderzy promieniem
rozmyślnie gorącym - jest słońce

Włączam aparaty z odwieczną muzyką
gitara dla mnie szlocha chce zawładnąć duszą
zniszczony akordeon przy nim stare ręce
wie że takiego grania potrzeba mi więcej

koi zmysły choć oko znów zachodzi łezką
gdy rozedrgane dźwięki dotrą aż do serca
a z rozgrzanej duszy potok słów wyruszy
tam tęsknota - cóż ona - w nieznaną dal skręca

© Elżbieta Żukrowska 2.08.2019 r.
fot. własne

CZYŻBY...?




Czyżby...?

Wszystko zostało już powiedziane:
stary kałamarz trzasnął o ścianę,
po której teraz atrament ścieka.
Już nie uzbroi w wyraz człowieka,
nic nie zostanie więcej spisane...

A pisarz tylko ręką po czole
- nie ściga myśli. Ściera w mozole
ostatki gniewu, potu, uwagi...
Gdzieś w głębi duszy wie - nie da rady!
Ta rana będzie go długo boleć...

Lecz czy naprawdę już poległ właśnie?
Raz jeszcze kartkę kładzie na taśmie
i wyrównuje brzegi przy stole.
Jednak się rodzą giganty w porę!
Powstają nowe wątki dla baśni!

© Elżbieta Żukrowska 2.08.2019 r.
fot. własna

czwartek, 1 sierpnia 2019

CZY TO MOŻLIWE - PYTAM W DUCHU...




Czy to możliwe - pytam w duchu...

Dziwny naród ci poeci -
piszą choć im nikt nie każe,
wysyłają z wnętrza słowa
i stawiają na ołtarze.

Każdy chciałby choć tomiczek
wydać, jasno wierszem błysnąć,
marzą - niekoniecznie skrycie! -
by wydany komuś wcisnąć...

A tu nikt się nie zachwyca...
Już drży broda, łza się zbiera
i do tego grupy forum
nagle wierszem poniewiera...

To źle piszę? Nie dość składnie?
Czemu ktoś się rymów czepia?
Wszak pasują. I dokładnie!
Skąd ta napaść na człowieka???

Niby co? Że częstochowa?
Wszak inaczej nie da rady!
To maniera niezbyt nowa -
każą pisać do szuflady!

I nie koniec, bo adminka
(ta co tak zadziera nosa)
infantylność zarzuciła
- lubi żądlić niczym osa!

Trudno przyjąć jest krytykę,
wszak się staram, niszczę pióro.
A adminka znowu na mnie...
No i minę mam ponurą...

Wniosek dla mnie teraz prosty:
znikam, co mam robić bosa?
Może jeszcze się podszkolę
i admince przytrę nosa.

Dziwny naród - ci poeci.
Piszą, aby coś tam sklecić.
Potem nocami czytają i...
chyba im jest zawsze mało..

© Elżbieta Żukrowska 31.07.2019 r.
fot. własne