/warsztat - z siódemką/
Siedem dębów
Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami,
żył wielki pan w zamku z siedmioma wieżami.
Piękna żona (jedna) siedmiu synów dała
i za każdego w podzięce pierścień otrzymała.
Nad wychowaniem młodych wielu się trudziło,
wzrastali kolejno zalet swych nie kryjąc.
Najstarszy był mądry, szczery, solidarny,
posłuszny wychowawcom, rodzinie lojalny.
Nie szastał pieniędzmi, rodziców szanował,
potrzebującym pomoc szczodrą oferował.
Drugi stateczny i poważny, uczony i spokojny,
a przy tym z braci najbardziej przystojny,
choć robił wrażenie wśród swych koleżanek,
postanowił, że serca żadnej z nich nie złamie.
Trzeci syn - to radość, którą wokół tryskał,
zarażał nią wszystkich - tak przyjaciół zyskał.
Do tego pracowity i bardzo uczciwy,
był na piękno natury ogromnie wrażliwy.
Czwarty młodzian - skóra zdjęta z rodziciela,
w swej skromności w ojca charakter się wcielał.
Spokojny a ambitny, bardzo pracowity,
niestety miał i wadę - bo był chorowity.
Piąty syn choć udawał jakby lekkoducha,
miał gołębie serce i uważnie słuchał.
Umiał poratować, dłoń pomocną podał
i na to czasu innym nigdy nie żałował.
Syn szósty wśród braci orłem był prawdziwie!
Przodował w uczciwości i serce miał tkliwe.
Pracowity, zaradny, hojny i wrażliwy,
był też bardzo odważny oraz dociekliwy.
Wreszcie siódmy syn - dziecko szczęścia -
tak o nim mówiono. I choć miał lat dwadzieścia
dziecko w nim chroniono - uśmiechnięte, szczęśliwe,
zawsze ufające, a nigdy nie chciwe.
Puenta być powinna... Rodzina szczęśliwa,
gdzie siedmiu synów z ojcem ramię w ramię bywa.
Mądrzy i układni, przy tym wykształceni,
są dumą rodziców i nadzieją Ziemi.
Lecz cóż z tym najmłodszym? Ciągle niedorosłym?
Los się... zapomniał i stał się tu wyraźnie psotny?
Nieprawda! Takie dziecię chować nie najprościej,
lecz to żywy podręcznik nauki miłości.
© Elżbieta Żukrowska 7.12.2016.
fot. z internetu
Wspaniała opowieść...z piękną puentą! Serdeczności Elu :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Milenko. Prawie się udał.... =D
Usuń