poniedziałek, 21 lipca 2014
591//14. ROK W PIGUŁCE
ROK W PIGUŁCE
Wiosna, ach, wiosna — każdy czeka,
stary czy młody u schyłku zimy
i już miłości się nie zarzeka!
Chociaż na chłody to marudzimy...
Przychodzi wreszcie i czaruje,
rozrzuca zieleń, bzy i tulipany,
słońcem i deszczem karmi ziemię,
aż ta wybucha przecudnym majem.
Za wiosną drobno biegnie lato,
a podkasaną ma sukienkę,
ramiona całkiem obnażone,
lecz się porusza z takim wdziękiem!
Dziewczyny płyną poprzez plaże
w cudnych nagościach, barwach, kształtach!
Eh, taką plaże mieć jak z marzeń...!
Nawet i w grudniu, czy w pół marca...
Lato... Ono jest zawsze nazbyt krótkie...
Jesień nie tylko znicze znaczą...
Tu z kumplem czasem trzeba na wódkę
— wspomnieć, że może być inaczej...
Właśnie... Już pozamykane są ogródki,
te kawiarniane z dobrym piwem...
Miałeś przed nosem stroje kuse
i mogłeś napatrzeć się z podziwem...
Szaruga zamazała okna,
żonka się ciska, nawet płacze!
Dzieciaki o coś się znów indyczą,
dobrze, że jutro pora na pracę.
Przez całą zimę tęskność wielka
do tych bławatków, tulipanów...
Marzannę w wodę — bo jest szpetna!
I... już przebiśniegi wszędzie mamy!
© Elżbieta Żukrowska 21.07.2014.
Fot. Władysław Zakrzewski
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj tak właśnie przebiega rok za rokiem.
OdpowiedzUsuńMamy podobne odczucia....
Usuń