piątek, 13 lipca 2018
ALBO - ALBO
Albo - albo...
Kupuję sobie czas - lipiec jest rozrzutny!
Sączy bogato woń miodu i mięty.
I daje więcej dnia niż listopad smutny.
Lecz tylko miesiąc trwa - czas jego uśmierci.
Banał rządzi światem - prawda się rozcieńczy.
Sieć moich marzeń trwa, choć przecież zbyteczna.
Gdy trącisz ją - łka, jak zapomniany brzęczyk.
Wylewa się w przestwór, niczym Droga Mleczna.
Odkryć ją czy uciec? Gdzie? Trwoga ostateczna!
W marszowym pośpiechu wyjścia i powroty.
Szept rozwiany wiatrem, zagubiony całus...
Wiatr zamrozi miłość i jak śniegiem ostrym
ciśnie prosto w oczy - nie słyszysz wystrzału.
Czas się nie zatrzyma. Zaledwie nazajutrz
rozpoczniesz mozolne szukanie przyjaciół.
Lecz tu zaskoczenie - dźwigasz się pomału.
SAM ! A przyjaciele? To tylko zbór gapiów.
Patrz! - ze smartfonem w ręku... Mój uszczęśliwiaczu...
© Elżbieta Żukrowska 4.07.2018.
fot. z internetu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz