środa, 22 lutego 2012
180. SZTUBAK
SZTUBAK
Szukałem cienia i chwili oddechu.
Czerwone szałwie, na kamieniach meszek.
Rozcmokana wiewiórka przyszła bez pośpiechu
Czekając, aż jej podam kolejny orzeszek.
Zobaczyłem JĄ — moją DAMĘ — w sukience z bawełny,
Kapelusz z szerokim rondem i złocistą wstęgą...
Od wielu dni czekałem, szukałem bez przerwy,
Przyszła, gdy myślałem, że czas był mitręgą.
Usiadła na trzeciej ławce — czekałem — co dalej?
Nie mogłem podejść, jakkolwiek zagadać!
W popłochu nawet uciekać aż chciałem
Przerażony jak sztubak — co tu opowiadać!
Zbyt długo czekałem — odeszła niespiesznie.
Obejrzała się na mnie przy gazonie róży.
Ja nadal siedziałem pogrążony we śnie
— taki przypadek już się nie powtórzy...
© el.żukrowska 21.lutego 2012.
© IMPRESJA DOBRZAŃSKA - obraz namalowany przez H.M.-Wilińską.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Elu, cudo!Zapachniało różami, nasyciłaś swój wiersz barwami, zapachami i sceną, jak ze starego obrazu...
OdpowiedzUsuńHaneczko - każde dobre słowo cieszy, a Twoje - szczególnie.Bardzo dziękuję. Serdeczności dla Ciebie.
OdpowiedzUsuń