niedziela, 12 czerwca 2016

NIEKONIECZNIE




Niekoniecznie


Jeszcze się zrywam do lotu
i usiłuję wołać, że wciąż jestem,
że podążam za jaskółką.
A przecież w zasadzie
już spadam wraz z deszczem.
Spadam. Upadam. Łkam.
Smutek mnie znów kołysze
i żal, i mam z goryczy szal.
Nikt nadziei nie wpuści w tę ciszę.
Nikt nadziei...

Ale we mnie słów kipiel, słów moc!
A przemyślne zamki trzymają.
Wiersze czasem ulecą gdzieś w noc,
gęste sita twe imię wstrzymają.
Przyczają...
I nikt nie wie, na kogo się skarżę,
bo nieznane jest imię mężczyzny,
ktoś upiera się, że to ważne...
Niekoniecznie.
Może to przestraszony jest tygrys.
Duży kot.

© Elżbieta Żukrowska 12.06.2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz