Uciekam w słowa surowe i nieokiełznane,
na ścieżki wyobraźni, gdy w samotni stoję,
w szaropióre przestrzenie nad granią nieznaną,
w idylliczne marzenia, albo tylko w... dołek.
Uciekam, by zniknąć, odciąć się od wiersza,
w samotności dokładnie oczyścić ze złego,
nabrać odświeżający łyk mroźnego powietrza,
wreszcie z wolna powrócić do starego brzegu.
Niestety, znajduję te same złośliwe pijawki,
a w zapomnienie popada siła słów zebranych
w zwrotkach wiersza.
Taki stan rzeczy wcale nie jest rzadki,
więc robię swoje.
A nocą... Nocą będę ćwiczyć gamy.
Lub lepiej... liczyć barany!
Ważne, aby wiosną znów rozkwitły maki,
mimo że taki kwiatek wydaje się błahy.
© Elżbieta Żukrowska 28.01.2017.
fot. z internetu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz