Wyrocznia
Myśli porwane, tęsknoty dławiące,
ból, który nie chce skończyć się nad ranem.
I tchu brakuje, a mimo to słońce
roznieca nić nadziei - że z smutku powstanę.
Będzie całkiem inaczej, bowiem nowe wiatry
odsuną rujnującą zasłonę bezsiły,
może jakimś cudem uniknę rozpaczy,
wyrywając się w górę nie zastygnę w bryły.
Co daje wiarę i moc dla nadziei?
Jak to się dzieje, że nadal jest ufność?
Świat stanął w słońcu gotów się podzielić,
czy można jednak przebrnąć każdą trudność?
Wszystko już było. Nowe się nie stanie.
Słowa spisane przy powstaniu świata
wciąż są te same - bo każde zmaganie
słowem się zaczyna. A kończy - kiedy myśl ulata.
© Elżbieta Żukrowska 14.08.2020 r.
fot. Ł. Żukrowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz