wtorek, 27 listopada 2018

NIC MI NIE JEST





Nic mi nie jest.

Moje smutki gonią niczym zwinne charty.
Droga dla nich nigdy nie jest zbyt odległa.
Świat się śmieje i wyczynia jakieś dziwne żarty,
nawet kiedy dusza jego w prochu legła.

A ja tylko moje smutki duszę w kotle,
niech już oka nie podnoszą na świat siwy.
To te mgły, albo i deszcz na tle zwątpień
odbierają mi wesołość oraz niszczą siły.

Nie potrzeba żadnych fanfar ani dzwonów,
mnie wystarczy garstka czerwoniutkich malin
i ten zapach, co po sadzie snuje się bez szronu,
chociaż chłód oznacza dla mnie tylko szalik.

Wypoczywaj - szepcze wiatr i mówią drzewa,
na gałęzi znana sroka kręci łebkiem.
No a we mnie nowa radość wnet dojrzewa,
śmieje się i nawet chowa gdzieś za drzewkiem.

Nic mi nie jest - przypominam sobie czasem.
Niech wiewiórka na mnie dziwnie tak nie zerka!
Smutki już są za dziesiątym chyba lasem.
A z radością dziś się mogę bawić w berka.

Zmiany w sadzie już mnie dziś nie przerażają.
Kwiaty, jesień i zimowe zawieruchy.
Co rok będę miała nową garstkę malin.
A tymczasem już się tulę do poduchy.

© Elżbieta Żukrowska 25.11.2018.
fot. z internetu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz