wtorek, 6 listopada 2018

MIERZĄC WYSOKO




Mierząc wysoko

Zaczynając od początku
- najpierw seks, potem dzieciątko.
I pieniędzy cała masa,
by wykształcić w czas bobasa.
Już nie bobas - pan inżynier,
ma od rana tęgą minę.
Piął się w górę i zwyciężył,
teraz furę ma pieniędzy.
Czy przyjaciół ? - rzecz wątpliwa,
bo tam zazdrość pamiętliwa.
Zazdrość, zawiść, wyścig szczurów
- a niewielu może górą.
Ten zwyciężył, jest na szczycie,
lecz go serce boli skrycie.
Głowa pęka, obręcz ściska,
doktor leki w żyły wciska.
I postawił go na nogi,
lecz na ile? Boże drogi!
Bo po roku już jest zawał.
Koniec szczytu - losu kawał.
Na fotelu i w ciepełku
siedzi teraz już bez zgiełku.
Telewizor, czasem książka,
bez wyścigu do pieniążka.
Gdy się trochę wzmocni lekiem,
może ruszy za pasieką...
Podpierając się laseczką
będzie w niebo patrzył z łezką.

© Elżbieta Żukrowska 6.11.2018.
fot. z internetu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz