Bez nadziei - © Elżbieta Żukrowska
Zmęczone nogi. Odrobina cienia.
I puste ręce. A w sercu wspomnienia.
O tych co odeszli, nagle opuścili.
Udawali przyjaciół? Może nimi byli?
Lecz los plącze ścieżki, nie spełnia życzenia,
pozostaje samotność i ciężar zwątpienia...
Często gorycz wypełnia i serce, i duszę,
łza zakręci się w oku - długo było suche...
Teraz już wszystko jedno, byle umrzeć prędko,
nie toczyć głazu Syzyfa, bo już nazbyt ciężko.
Bezradność otuliła znużone ramiona.
Nic nie obiecuje. Nie łudzi. Nie zmienia..
Jak w takiej beznadziei tkwić przez dni, tygodnie?
Marazm i stagnacja. Ani śladu ognia.
Nic już nie można zrobić, umarła nadzieja.
Nikt nie podaje ręki, nikt duszy nie skleja...
Wczorajszy dzień głodny. Jutro będzie gorsze.
Nie, nie wstaje z kamienia i nie szepnie "proszę"...
Bo też nie ma do kogo, pustka przeraźliwa.
Taka straszna samotność. Głowa całkiem siwa...
Choszczno, 30.01.2021.
fot. z internetu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz