Kochany - uciekam na łódź!
(z przymrużeniem oka...)
Co mi rany na stopach - serce cicho kwili...
Blizna na bliźnie - wciąż poker w biegu rozgrywany!
A ty - czy w nieśmiałości swej też się pomylisz,
czy może weźmiesz w ramiona (w marzeniach), kochany...?
Boję się zaufać, a pragnę twej bliskości.
W zasadzie jeszcze nie kocham, bo rozum spętany.
Wystarczy gest zachęty (lub uśmiech zazdrości),
a przylgnę mocno do ciebie - już prawie kochany...
Rozsądek mi nakazuje zachować milczenie,
powstrzymać się od nadmiernych wyrazów sympatii.
Bo jeśli nowe rany? Znów... nieporozumienie?
Nie wystarczy czekać, pragnąć i marzyć - kochany...
Uciekam na łódź - lecz tylko twarz daję do wiatru,
który może i z serca porwie co zbytecznie dławi.
Żagle mnie wyciszą, gwiazdy stworzą nastrój,
noc rozświetlą spokojną - bez ciebie, kochany.
© Elżbieta Żukrowska 9.06. 2015.
Fot. Adem Karaduman
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz