niedziela, 5 listopada 2017

NIC - A JAKŻE WIELE










nic - a jakże wiele

niewiele chciałam
byś z wieczora pogładził dłonią me policzki
albo herbatę z malinami postawił blisko na stoliczku
i jeszcze może byś przytulił rankiem kiedy do pracy się zabierasz
ślad pocałunku mi zostawił abym myślała o nim nie raz...
a ja zwyczajnie zrobię obiad
gotując garnek zupy kaszy i takie zrazy
jakie lubisz z ogórkiem lub z wyborem jarzyn
takie zwyczajne ciche życie które rozplata nocą senki
wkrada się między dwoje bliskich i niweluje wszystkie lęki
nikt tu nie myśli o kapuście zrazach mielonych czy kurczaku
w pościeli teraz jest lirycznie wyczuwam ślad afrodyzjaku
plączą się ręce myśli smaki i słowa prawie zamierają
to tak zwyczajnie miłość przyszła została
czeka świtu aż znowu w oknach stanie szarość...
chce się zawołać - tańcz deszczu złoty
na ramiona nam spadaj na plecy
te krótkie chwile te zaloty
i to spełnienie - dla nas wszystkim!

© Elżbieta Żukrowska
fot. Art-graphiK

5.11.2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz