Coś osobistego...
Dawniej była wiotka, słodka,
energiczna, żywiołowa,
dzisiaj zbyt puszysta pani,
a nie umie tuszy schować.
Życie nauczyło skrywać
gorycz w sercu, krzywy uśmiech...
Już nie tuli się do drzewa,
ledwie dłonią korę muśnie.
A wieczorem, gdy w zaciszu
przyjdzie pora na herbatę,
zerknie na ostatnie zdjęcia,
wspominając lato z bratem.
I zapędzi się w myśleniu,
aż zbyt śmiało się rozmarzy,
obiecując sobie w duchu
powtórzenie letnich zdarzeń.
Wie, że udać się nie mogą
wszystkie plany i zamiary,
więc choć cicho dalej marzy,
jakby odprawiając czary...
© Elżbieta Żukrowska 13.08.2016.
fot.własna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz