środa, 19 grudnia 2012
877. (277/2). ŻEGNANIE SIĘ ZE SMUTKAMI
ŻEGNANIE SIĘ ZE SMUTKAMI
Wszystko się stało w przedostatnie święta...
Kocham — szeptałeś wijąc dla nas gniazdko.
Pragnę — powtarzałeś — aby zapamiętać?
Chciałeś wmówić sam sobie, czy tylko zjeść ciastko...?
Dziś gniazdko pustką wieje, a ja osowiałam.
Znów Boże Narodzenie o dwa kroki ledwie.
Ciągle mam marzenia, tęsknota niemała,
lecz ciebie to nie obchodzi już pewnie....
Nie martwisz się śniegiem, ani gołoledzią,
kiedy utknę w śniegu — wrażeń mam po uszy!
Ty sobie gdzieś tam pod palmami siedzisz,
a ja czekam, aż uliczny korek się rozkruszy...
Wyjeżdżam by nie myśleć, nie czekać daremnie.
Dość mam siedzenia w oknie, dzisiaj chcę do ludzi.
Te ściany mi obmierzły, budzą myśli ciemne...
Chcę w sobie inne, cieple uczucia obudzić...
© e.żukrowska 19.12.2012.
Fot. z internetu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz