wtorek, 18 grudnia 2012

875. (275/2). KOCHANY...




KOCHANY...

Mówiłeś — żyj, jak umiesz, jak potrafisz... Później wywróciłeś mój świat do góry nogami. Nic nie jest takie, jak było - smutek posiałeś we mnie, a sam pojechałeś poznawać świat... Teraz nie wierzę już w twój powrót.

Do dalekiego lotu zbudziłeś się, Kochany,
swój dom zostawiłeś przeraźliwie pusty!
W murach uwięziłeś wiersze wraz z ariami,
uczucia za kratami — jak dowcip zbyt tłusty.

Kochany — ja płaczę.
Nie mogę ci o tym powiedzieć,
nie możesz moich łez widzieć,
nie możesz o nich wiedzieć...

Gdzieś tam Kordyliery lub nieznane wyspy.
Nie telefonujesz nawet — czasu ci brakuje;
zmieniasz trasy i plany, jak ci się tam przyśni.
Burzą przez moje życie... Nic już nie budujesz...

Kochany — smutno mi bardzo.
Nie mogę się tobie poskarżyć,
tylko w myślach list piszę,
list — obok cichych marzeń.

Urzekła cię uroda dalekiego świata.
Poznałeś inne domy i przedziwne bramy...
Z obcymi ludźmi już się teraz bratasz,
nawet nie pomyślisz, że jesteś czekany..

Kochany — tęsknoty zbyt wiele.
Choć — nie mogę niczego wykluczyć...
Całkiem z boku i daleko stoję...
Ale ty nie wrócisz.
Nie możesz już wrócić.

© el.żukrowska 18.12.2012.
Fot. - Patagonia-Argentyna. - zdjęcie z internetu.

2 komentarze: