Ten grudzień coś mi przypomina... - © Elżbieta Żukrowska
Skrzypiały kroki w ostrym mrozie,
słońce się skrzyło w białym puchu,
dzieci na sankach, a na łozie
zmarznięty wróbel tkwił bez ruchu.
Dzwonki dźwięczały kiedy konie
w radosnym pędzie przed saniami.
Choinki w oknach, bombki na nich,
kuchnie pachniały piernikami.
Później garść siana pod obrusem,
na nim talerzyk z opłatkami,
zaintonował ktoś kolędę,
śpiewali wszyscy, choć niezgrani.
Może nie było tam prezentów
i pomarańczy nikt nie kupił,
a miłość rosła z serdeczności -
i takie święta ja pamiętam.
Choszczno, 9.12.2021 r.
fot. własne
Piękny wiersz. Tamte święta były skromne ale rzeczywiście pełne miłości. Teraz to różnie bywa. Pełno na stołach, też płynnych procentów, bogato pod choinką i to wszystko. Oczywiście nie jest to regułą, ale często tak bywa. Pozdrawiam i życzę zaczarowanych Świąt.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz. :) ♥ Czasem się łza zakręci w oku... Dziś inne czasy, dziś smartfonowy spokój.
Usuń