czwartek, 28 maja 2020
ZAKUPY A PANDEMIA
Zakupy a pandemia
Włożyłem rękawiczki, kurtkę i maseczkę,
ustrojony w tę zbroję ruszam na wycieczkę.
Miała być po sklepach, zakupów mi trzeba,
uzupełnić lodówkę, kupić trochę chleba.
O chemii mam pamiętać, wszak ciało się brudzi,
a tu trzeba często myć ręce do ludzi.
Jeszcze płyn konieczny, by dezynfekować,
właśnie jakiś specjalny zaczęli promować.
Na karteczce spisałem szampon, piankę, lakier,
by z kosmetykami nie być już na bakier,
akurat żonie wyszły, to losu złośliwość.
O cerę też mam zadbać, nie być inwalidą.
Co jeszcze? - tak myślę... Trochę mąki bladej
i drożdży odrobinę na wszelki wypadek.
Owoce i warzywa - to nawet koniecznie,
ale nie za dużo, by nie kusić pleśni.
I co? I nic z tego! Te kolejki straszne!
W ten sposób mogę zapomnieć o maśle!
Wróciłem z pustą torbą, a bardzo zmęczony.
Padły wszelkie zakupy. Jutro kolej żony...
© Elżbieta Żukrowska 19.05.2020 r.
fot. Wrocław Wyborcza
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hahaha, tak bywa, tylko żona o wszystkim musi pamiętać, w każdy dzień tygodnia, w niedzielę i w świeta.
OdpowiedzUsuńOby się te ograniczenia skończyły jak najszybciej... Dziękuję za komentarz. ♥
Usuń