Zginając kolana
Pan położył rękę na moim ramieniu,
a ja w swoim zadufaniu tego nie spostrzegłam.
I nawet kiedy do serca przytulił -
dalej nie zważałam i na oślep biegłam!
Dziś nie pamiętam, co mną tak wstrząsnęło,
inaczej spojrzałam na dwa cięcia szablą?
Bo to Mateńka szepnęła, bym kolana zgięła.
I że Jej Synowi nie jest wszystko jedno...
Przystanęłam w tym biegu, wyścigu za niczym,
by wreszcie z pokorą podziękować Panu,
w sakramencie pokuty starać się rozliczyć
z własnym sumieniem - oczyścić ze spamu.
© Elżbieta Żukrowska 8.07.2016.
Fot. z internetu
♥♥♥ ...........
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥ .... ....
Usuń