niedziela, 30 września 2012

731. (130 /2.) * * * (Słowa zazdrości...)



* * *

Słowa zazdrości w kolor unurzane
- żółć, złoto i dużo ceglastej czerwieni.
A malarz mi mówi, że wszystko  niechciane
w szczęście tak łatwo dla siebie przemienić.

"Wystarczy przestać pragnąć.
Zapomnieć miłości.
Bez pragnień byt szczęśliwy."
- Zwyczajnie mnie złości!

Nie szukam pojęć  z głębin filozofii
i nie czytałam nigdy mistrza Augustyna.
Ale czy życie moje na tym dużo traci?
Dziś nic się nie kończy - i nic nie zaczyna.

Nie mnie zamyślać się nad losami świata.
Nie szukam rozwiązań, ni białych gołębi.
Mogę za to usiąść przy ramieniu brata
i jego pytać, co tak bardzo gnębi.

Te nasze słowa o nieszczęściach mówią:
o chorobach, cierpieniu, sednie człowieczeństwa.
Jak być szczęśliwym? - Tu się właśnie gubię.
Mroźnym bólem zwarzone w biegu oba serca.

Pomieszane kolory - udręczone myśli.
Cóż mi szczęście, świat cały, gdy o życie chodzi!
Cóż mi po filozofach lub po słowach wieszczy -
żaden nie podpowie, jak życie wymodlić.

Kolory przy mnie jakby rozkrzyczane.
Ich intensywność ściąga i więzi uwagę.
Za to twój blejtram pozostaje pusty,
czoło gniewem ściągnięte i ręce omdlałe...

© e.żukrowska 30.września 2012.
Zdjęcie z internetu.


2 komentarze: