czwartek, 21 grudnia 2017

SPRÓCHNIAŁE WIERZBY

Jedna z moich stałych Czytelniczek, Pani o inicjałach KMD
poprosiła o wiersz o starych, schorowanych ludziach,
którzy jak te spróchniałe wierzby przy drodze, ledwie stoją,
a młodzi z pretensjami, ze im słońce zabierają...



Spróchniałe wierzby

Ktoś nam już chciałby wygasić słońce...
Starym, schorowanym, niepotrzebnym ludziom.
Bo może teraz jest zbyt gorące,
mamy unikać niepotrzebnych trudów...

Młodzi niby nas chronią, ktoś zrobi zakupy,
czasem podrzucą kawałeczek ciasta,
zamiast rozmawiać - gapią się w smartfony.
I już jest odjazd - jakby świeczka zgasła.

A my przy drodze jak wierzby schylone,
ukruszone wiekiem, chore, wręcz spróchniałe,
lekarze już nie leczą, chory każdy członek,
wnętrze też zniszczone dokładnie i trwale.

Odchodzimy w przeszłość starzy, odepchnięci,
rodzina rada się wyprzeć do nas przywiązania.
Na święta wywozi do smutnych szpitali,
musimy wytrzymać i takie rozstania...

Każdemu co innego - szpital lub samotność,
telefonicznie pośpiesznie złożone życzenia,
obiecanki-cacanki, że może, że jutro...
Cóż my, spróchniałe wierzby, mamy do zrobienia...?

© Elżbieta Żukrowska
fot. Eduscience

21.12.2017.

2 komentarze:

  1. Elu, bardzo smutny wiersz i niestety bardzo, bardzo prawdziwy.
    Z przyjemnością obejrzałam filmik z Twego autorskiego spotkania, uważam,że było bardzo udane.
    Życzę Ci z całego serca dobrych, radosnych i rodzinnych Świąt oraz wszelkiego dobra w Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, Anabell, takie jest życie - miłe i cierpkie, a w wielu wypadkach ta zmienność nieznośnie boli.
      Bardzo dziękuję za życzenia i komentarz.
      Oczywiście Tobie też wielu przyjemności i powodów do uśmiechu. ♥

      Usuń