wtorek, 8 października 2019
JESIENNE PRZĘDZE
Jesienne przędze
A kiedy nici już moteczek -
niedługo będzie swetereczek..
I szal na szyi zamotany,
bo już są zmiany, zimne zmiany...
I smutki z czołem pochylonym ...
I wrony... Czemuż kraczą wrony?
Z rana skowronki, śpiew słowików
wpisałam pilnie w pamiętniku,
ale nie wrony! Nie gawrony!
Przy nich smutnieją świata strony...
A zapadają w stare serce mgły
takie przyziemne, w białej męce...
Wiatr się obudził, zaszeleścił,
szepnął - jemu są obce takie treści.
Wrony, gawrony, srok trzydzieści
- to wszystko jedno. Przypowieści
zaczną się rano, z pierwszym brzaskiem,
z radosnym dziobek w dziobek ptaszkiem.
I rozkląskają się perliście,
ukryte za szerokim liściem.
Wiatr im pióreczka powygładza,
nikt się nie musi na śpiew zgadzać...
I usnął wiatr, wszak nocna pora...
Teraz to tylko jakaś zmora
tłucze się traktem w głębi lasu.
I na cóż jej tyle hałasu?
Strachy się boją, stoją smutne,
a tylko słowa bałamutne
płyną nad światem niestrudzenie.
Już pan poeta łowi cienie
i wiersze pisze o megierze...
Miał o uczuciach, lecz nie wyszło...
Zmęczone już stare chłopisko...
I mnie nie wyszło. Wiersze szydzą,
bawią się ze mną w ciuciubabkę.
O mały włos a myśl pogryzą...
W mej głowie zrobiły huśtawkę...
Miała być przędza kolorowa.
Lecz nie ma. Tak się plączą słowa...
© Elżbieta Żukrowska 7.10.2019 r.
fot. Tapeciarnia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz