Rozbitkowie
Byłeś mgłą moich oczu w czas odlotu żurawi
sypały się z nieba ciemne pióra żalu
nikt nie wyciągnął ręki by pobłogosławić
nikt na powrót nie liczył - że będzie nazajutrz
Tysiące razy szeptałam twe imię
błagałam o nadzieję każdego poranka
i ciągle się bałam że na zawsze zginiesz
czy będę słyszała gdy z tęsknoty załkasz
Na drzewach drżały już ostatnie liście
wiatr chłodem wymiatał wyszarzałe przejścia
a mnie się zdawało że we mnie coś krzyczy
to był tylko smutek który w głowie mieszał
© Elżbieta Żukrowska 9.04. 2019 r.
fot. internet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz