Czy ja chcę? - Ależ nie!!
Jednak kicham i kicham, proszę pana!
Nic nie mogę na to... To już drugi dzień.
Herbatkę z miodkiem muszę sama...
A gdzie cytrynka? I ożywczy sen?
Syropek jakiś by się przydał,
do tego skruszony malinki liść.
Pan, proszę pana miłego, obiecał
i zawodzi, i nie chce dziś przyjść.
Gdzieś tam grają wesoło orkiestry,
śpiewa najlepszych solistów zbiór:
Santor, Bajor nawet Wodecki,
do tego jeszcze sam Aznavour!
Santor, Bajor nawet Wodecki,
do tego jeszcze sam Aznavour!
Tylko ja taka samotna w domu,
kocyk, termosik, a-psik! - co za katar!
Czy wybaczę, że pan klęskę poniósł,
Czy wybaczę, że pan klęskę poniósł,
a może ze strachem na dobre się zbratał...?
... Że zarażę, że pan będzie chory.
Lecz w zasadzie to pana rozumiem.
Tylko po co mnie było zapewniać?
Wszak lekarz do chorego musi nawet przy dżumie...
Wszak lekarz do chorego musi nawet przy dżumie...
Choszczno. 9.12.2019 r.
© Elżbieta Żukrowska
© Elżbieta Żukrowska
fot. własna
To bardzo pięknie skonstruowany wiersz i czytało mi się go z przyjemnością :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję za miłe słowa. :)
UsuńPozdrawiam.