Świtaniem
Świtem piję kawę wróble wyćwierkują
modlitwę do nieba które rozjaśnione
zapłonie gdy trzeba uderzy promieniem
rozmyślnie gorącym - jest słońce
Włączam aparaty z odwieczną muzyką
gitara dla mnie szlocha chce zawładnąć duszą
zniszczony akordeon przy nim stare ręce
wie że takiego grania potrzeba mi więcej
koi zmysły choć oko znów zachodzi łezką
gdy rozedrgane dźwięki dotrą aż do serca
a z rozgrzanej duszy potok słów wyruszy
tam tęsknota - cóż ona - w nieznaną dal skręca
© Elżbieta Żukrowska 2.08.2019 r.
fot. własne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz