Gdy on już nie wierzy
Brała jego twarz w szczuplutkie ręce
i opierała czoło o czoło,
tysiąc tęsknot, a może i więcej,
przepływało. Lecz część stała w koło.
Bez ucieczki w świat myśli pierzastych,
bez wysiłku, by razem wędrować,
sens traciło wskazanie wyraźne,
że mają siebie wzajemnie miłować.
I wierzyła drobniutka dziewczyna,
że czułości tej nikt już nie zmaże,
ustrzeleni z łuku Kupidyna,
mają stałą przepustkę do marzeń.
On zaś wplatał palce w jej włosy,
chmury z czoła przepędzał skutecznie,
rad by miodem osłodzić ich czasy,
ale szczęście... nie może trwać wiecznie.
© Elżbieta Żukrowska 12.05.2016.
Fot. z internetu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz