Proszę pana...
Dotknął mnie pan uśmiechem,
a może błyskiem w oczach...
I już jest cień na ścieżce,
a pan niespiesznie odszedł.
Jakiś ptak wzbił się w przestrzeń,
wiosną oczarowany.
Patrzę za panem jeszcze,
bo jest pan nadzwyczajny...
Wiosennych westchnień kilka,
rozpięte skrzydła z rana,
moja cicha modlitwa...
Jutro znów spotkam pana.
© Elżbieta Żukrowska 17.04.2016.
Fot. z internetu
Fot. z internetu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz