wtorek, 9 lipca 2019

ROZDMUCHUJĄC STARE SPRAWY...




Rozdmuchując stare sprawy...

Zawędrowałeś w kwieciste łąki,
w zapachy lata, w morze rozłąki,
choć się zdawało, że jedność blisko... 
A nieco dalej było ściernisko 
i zżęte chabry schły w letnim słońcu... 
Ty sam szeptałeś, że zbyt gorąco...

Zachwycały cię letnie kolory
i bieli dużo - jak cud bezsporny,
i te zapachy co gęsto wisząc
już otulały wieczorną ciszą...
by w dzień znów piętno magii odcisnąć
i gęstą rosą w akacjach błysnąć.

Co jeszcze było? Za czym tęskniłeś?
Przypomnij sobie - duży wysiłek...?
Lecz przecież warto, bo o nią chodzi,
o tę jedyną... Ile to godzin
stałeś pod oknem, w cieniu sumaka...
z ściśniętym sercem, gotów zapłakać...

Teraz te łąki, to morze maków,
gęstwina wspomnień, płaszcz z tataraku...
trele słowika i gwizdy kosa
- a dom z przyjaciół już opustoszał...
Sam ze wspomnieniem i ze wzruszeniem,
i sam z tęsknoty wielkim brzemieniem...

Jest cisza... Liczysz ćmy nad ogniskiem...
Miała odwiedzić, przyjść - lecz nie przyszła.
Nie przyszła...

© Elżbieta Żukrowska 9.07.2019 r.
fot. własne

2 komentarze:

  1. Ładne, choć smutne, ale...-tak bardzo często bywa.
    Wszystkiego co dobre, Elu,;)

    OdpowiedzUsuń