piątek, 7 sierpnia 2020

W SADZIE

 

W sadzie

Wiatr w pośpiechu po dachach się ślizgał,
płoszył wróble w gąszczu liści jarzębiny,
zagwizdał przeciągle, by wystraszyć szczygła
i już wpadł z rozpędem w gałązki łoziny.

Słonecznikowym głowom, ciężkim i ogromnym,
zbrakło siły by dalej kręcić się za słońcem,
patrzyły tylko w ziemię, nieledwie przytomnie,
zmęczone mnogim ziarnem i lata gorącem.

Skromna malinówka, rosnąca przy płocie,
już gięła swe gałęzie z czerwienią owoców,
ich kolor rozkosznie przywoływał oczy,
zachęcał by zerwać, smakować po trochu.

Szpaki już skończyły ucztowanie w wiśniach,
ale nadal kuszą brzoskwinie w zieleni,
wiatr huśta gałęźmi, owocem porusza,
jeden właśnie spada, toczy się po ziemi.

Już go dojrzał motyl rozświetlony barwą
i spija sok brzoskwiń niczym nektar bogów.
W takim sadzie zapachy są prawdziwą magią,
dla każdego owada znajdzie się smakołyk.

© Elżbieta Żukrowska 6.08.2020 r.
fot. Zdzisław Marciniak

2 komentarze: