Strach
Nadal siedzę z przymrużonymi oczami.
Noc minęła gładko, nawet nie czytałam,
za to długo walczyłam z nowymi myślami.
Nie dolewam do ognia oliwy - i chwała.
A moje potwory z horroru szły rzędem...
Płonął bank, gdzie niby kiedyś pracowałam,
zdeptane klomby kwiatów jak przez baby-jędze,
do tego jeszcze upiorny, rozzłoszczony hałas.
Wiem, to już ranek... A sen dalej warczy
i płyną obrazy nasączone łzami...
Upiorom ktoś kazał zabrać mnie na tarczy,
poległam szybko, bez sensu, bo za nic...
Płonie świat, trwa horror, chociaż jasne słońce,
droga jest zajęta przez wizje i grzmoty,
czas zakręcony wirem jak warkocz gorącym,
w chaosie stygną wizje, chociaż ślad ich złoty...
A moje potwory z horroru szły rzędem...
Płonął bank, gdzie niby kiedyś pracowałam,
zdeptane klomby kwiatów jak przez baby-jędze,
do tego jeszcze upiorny, rozzłoszczony hałas.
Wiem, to już ranek... A sen dalej warczy
i płyną obrazy nasączone łzami...
Upiorom ktoś kazał zabrać mnie na tarczy,
poległam szybko, bez sensu, bo za nic...
Płonie świat, trwa horror, chociaż jasne słońce,
droga jest zajęta przez wizje i grzmoty,
czas zakręcony wirem jak warkocz gorącym,
w chaosie stygną wizje, chociaż ślad ich złoty...
© Elżbieta Żukrowska 16.05.2018.
fot. z internetu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz