Coś się kończy... - © Elżbieta Żukrowska
Zmieszałam łzy w kieliszku wina,
słone i słodkie - dziwne smaki.
Bo to tak zawsze się zaczyna,
gdy odlatują miłości ptaki.
Gdy poszarzeją ptaków piórka
i telefonów nie dźwięczy trel.
I tak płowieje snu laurka,
i tylko cichy płynie cień...
Szarpię się, a nawet zadręczam.
Coś się skończyło po południu.
Było nam dobrze w blasku słońca,
a jednak szczęście prysło złudne.
Gdy nieprawdziwy świat emocji,
gdy w udręczeniu płyną noce,
nie ma w tym piękna, odpoczynku,
to okiennicą wiatr łomocze...
Odpędza wszystkie dobre myśli,
nawet rachunek chce wystawić,
za to że czasem mi się przyśnisz,
na chwilę, aby mnie ukoić...
Choszczno, 23.02.2021 r.
fot. własne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz