PRZECZUCIE
Gdy zbliżasz twarz do mojej twarzy
Zamykam oczy by nic nie uronić,
Zamykam, by bez przeszkód marzyć,
By przed obcymi uczucia osłonić….
Oddycham twoim oddechem, kochanie,
W słodkich warg spotkaniu już prawie omdlewam.
Wszystko to jak potęga, jak organów granie
I jak śpiew syreni — choć ja już nie śpiewam…
Jeszcze twoje ręce niosą słodkie drżenia.
Jeszcze mnie przytulasz… Może tylko mamisz?
Przeczuwane tęsknoty już wychodzą z cienia,
Zaraz znikniesz na zawsze… Długo nie zabawisz…
e.żukrowska listopad 2011
Obraz pędzla Hanny Moczydłowskiej-Wilińskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz